W meczu 11. kolejki IV ligi lubelskiej Unia Hrubieszów zremisowała z wyżej notowanym Powiślakiem Końskowola 1:1. Bramkę dla Unii na wagę punktu strzelił w 30 min. Michał Wiejak. Drużyna Unii Hrubieszów w niedzielnym spotkaniu mogła pokusić się nawet o wygraną, ale pod bramką rywali zabrakło skuteczności. W barwach Unii najlepsze zawodny przeciwko liderowi rozegrał Łukasz Kamiński.
Powiślak Końskowola – Unia Hrubieszów 1:1 (1:1)
Powiślak: Wójcik – Antoniak, Burczaniuk, Leszczyński – Banaszek – Niećko, Pięta (70′ Szczypa), Giziński (80′ Kursa), Chwiszczuk (63′ Aina) – Kamola (55′ Przychodzień), Kopeć.
Unia: Ryć – Dominik Kazan, Oleksiuk, Jędrzejuk, Kondrat, Wiak (62’ Garbacz), Fulara, Kamiński, Otręba, Wiejak (75’ Wiejak), Chochowski (88’ Rafał Tabuła).
Bramki: Giziński (5’) – Wiejak (30’).
Sędziował: Jacek Paskudzki (Biała Podlaska).
Spotkanie w Końskowoli lepiej rozpoczął lider IV ligowej tabeli Powiślak, który już w 5 min. wyszedł na prowadzenie. Najpierw gospodarze rozegrali rzut wolny, po którym nie popisała się defensywa Unii Hrubieszów. Błąd w obronie i praktycznie Damian Kopeć znalazł się sam na sam z naszym bramkarzem. Górą w tym pojedynku był Sławomir Ryć, który popisał się kapitalną interwencją, ale przy dobitce Rafała Gizińskiego nic już nie mógł zrobić. Gospodarze prowadzili 1:0 i wydawało się że pójdą za ciosem. Jednak to Unia doszła do głosu, dzięki wypracowanej przewadze w środku pola. Powiślak cofnął się do obrony i czekał na możliwość przeprowadzenia kontrataku.
Pierwszą okazję do odrobienia strat stworzył sobie Damian Otręba, który praktycznie wyszedł sam na sam z bramkarzem Powiślaka. Naszemu zawodnikowi zabrakło dosłownie centymetrów, aby skierować piłkę do bramki rywala. W 30 min. Unia dopięła swego i doprowadziła do remisu. Z rzutu rożnego dośrodkował Piotr Fulara, a niepilnowany przez nikogo Michał Wiejak, technicznym strzałem skierował piłkę do bramki Powiślaka. W końcówce pierwszej połowy Unia dwukrotnie groźnie zagroziła bramce gospodarzy, ale dobrze interweniował Wójcik. Powiślak, który szukał swoich okazji w kontratakach w 35 min domagał się odgwizdania rzutu karnego po tym jak jeden z zawodników rzekomo był faulowany. Sędzia główny był blisko całej sytuacji i nie zdecydował się na odgwizdania przewinienia.
Druga połowa to przede wszystkim sporo walki w środkowej cześci boiska. Tutaj jednak rządził Łukasz Kamiński, który raz po raz popisywał się świetnymi zagraniami. Powiślak bił głową w mur, ponieważ nie miał praktycznie żadnego pomysłu na sforsowanie defensywy Unii. Skoro nie można było zagrozić bramce Unii, gospodarze uciekali się do szukania fauli oraz za każdym razem manifestowali swoje niezadowolenie z podjętych decyzji arbitra głównego. Powiślak w drugiej odsłonie również szukał rzutu karnego, ale i tym razem sędzia nie dał się nabrać na zagranie jednego z zawodników gospodarzy. Swoje okazje miała za to Unia Hrubieszów. Najpierw sam na sam z bramkarzem Powiślaka wyszedł Paweł Chochowski, ale górą w tym pojedynku był Wójcik. Bramkarz gospodarzy popisał się również ładną interwencją, kiedy groźnie z rzutu wolnego strzelał Piotr Fulara.
Spotkanie zakończyło się podziałem punktów i można uznać, że jest to sprawiedliwy wynik dla każdej ze stron. W szeregach Unii Hrubieszów może pozostać spory niedosyt, gdyż tego dnia można było pokusić się o pokonanie lidera. Sytuacji ku temu nie brakowało. Powiślak nie grał źle, szybko operował piłką, wkładając w to sporo walki, ale w decydujących momentach brakowało gospodarzom pomysłu na przejście linii defensywnej Unii Hrubieszów. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Powiślak stworzył sobie w tym spotkaniu, tylko jedną okazję bramkową, po której zresztą wyszedł na prowadzenie.
józek