26 kwietnia 2024

Zwycięstwo na trudnym terenie. Relacja z meczu Olimpia – Unia

W meczu XXI kolejki Zamojskiej Klasy Okręgowej Unia Hrubieszów pokonała na wyjeździe 1:0 Olimpię Miączyn. Bramkę na wagę trzech punktów strzelił w 72 minucie Marcin Stepaniuk po podaniu od Łukasza Kamińskiego. Nie był to łatwy mecz dla zawodników Unii, którzy musieli przywyknąć do specyficznego boiska w Miączynie.

 

Olimpia Miączyn – Unia Hrubieszów 0:1 (0:0)

Olimpia: Szczepaniak – Muda, Karpiuk, Adamczyk, Markiewicz – Łyko (65’ Kołodziej), Chmiel, Kaczoruk (82’ Jachorek), Sobczak, Wróbel – Łyp.

Unia: Ryś – Wiejak, Mossurec, Kondrat, Kawarski, Otręba, Kamiński, Fulara, Borys, Garbacz (53’ Stepaniuk), Oleszczuk Adrian (64’ Oleksiuk).

Bramka: Marcin Stepaniuk (72’).

Sędziował: Piotr Lipczuk.

 

Boisko szkolne w Miączynie owszem zostało powiększone, ale wciąż pole gry jest tam wyznaczone na starych zasadach.  Boisko jest małe do tego stopnia, że wykonując rzut z autu na wysokości pola karnego można bez żadnego problemu wrzucić piłkę na jedenasty metr. Małe boisko bardzo dobrze posłużyło Olimpii Miączyn w bronieniu się przed atakami Unii.  Gospodarze praktycznie całym zespołem zamknęli się na własnym polu karnym. W dodatku Olimpia w każdy możliwy sposób opóźniała wznowienie gry (odpowiednio to celebrując), chcąc przy tym ukraść dla siebie trochę czasu. Można było odnieść wrażenie, że gospodarzom bardziej zależało na osiągnięciu wyniku remisowego niż zwycięstwa. Taka sytuacja zmieniła się dopiero w 72 minucie po stracie gola. Nagle gospodarzom zaczęło się śpieszyć.  

Unia Hrubieszów zdawała sobie sprawę, że o zwycięstwo w takich warunkach będzie niezwykle ciężko i o losach meczu może przesądzić jeden gol. To Unia przez większą cześć spotkania utrzymywała się przy piłce starając się atakować. Niestety czyniła to mało dokładnie, bowiem Olimpia skutecznie broniła się we własnym polu karnym.  Gospodarze skupili się na wybijaniu za każdym razem piłki do przodu, a nóż może uda się coś strzelić lub jak większość widziała wybijanie piłki w okoliczne pola, zyskując tym samym dla siebie cenny czas. Jeśli Olimpia mogła zagrozić bramce Unii, to czyniła to wykonując rzuty z autu bezpośrednio w nasze pole karne.

Dobrą szansę na strzelenie gola dla Unii pod koniec pierwszej połowy miał Damian Otręba. Pomocnik Unii zamiast w dogodnej sytuacji zdecydować się na techniczny strzał, postanowił wybrać rozwiązanie siłowe i strzał okazał się nieskuteczny.

W drugiej odsłonie Unia Hrubieszów podkręciła jeszcze bardziej tempo spotkania, coraz to bardziej zagrażając bramce Olimpii. Gol dla Unii był już tylko kwestią czasu. Ta sztuka udała się Marcinowi Stepaniukowi, który w 72 min. został dobrym podaniem obsłużonym przez Łukasza Kamińskiego. Stepaniuk, który na boisku przebywał od 53 min. właśnie technicznym strzałem wykończył dobre podanie dając tym samym prowadzenie Unii w tym meczu.  Chwilę później mogło być już 2:0 dla Unii. Zespół Marcina Nowaka wyszedł z akacją, po której Siergiej Borys mógł podawać do Stepaniuka, któremu pozostałoby już tylko skierowanie piłki do pustej bramki. Pomocnik Unii wybrał złe rozwiązanie i zamiast podawać strzelił w bramkarza Olimpii. Unia Hrubieszów utrzymała korzystny dla siebie rezultat i prowadzenie dowiozła do końca. Olimpia po stracie gola jakby ruszyła do ataku, ale nie miała pomysłu na konstruowanie akcji, słabnąc z minuty na minutę.

Unia Hrubieszów z przekroju całego spotkania zasłużyła na zwycięstwo, pokazując przy tym, że zawsze do końca walczy o korzystny dla siebie rezultat nie zależnie od okoliczności.  Po meczu pojawiło się wiele głosów, dlaczego Unia wygrała tak mało? Najważniejsze powinno być to, że wygrała mimo trudnych warunków do gry. Gdy weźmiemy po uwagę, że zarówno Grom, Roztocze czy też Igros przegrywali w Miączynie, to tym bardziej powinniśmy docenić zwycięstwo nad Olimpią.

W wyjazdowym meczu nie mógł zagrać Krystian Oleszczuk, który na jednym z treningów nabawił się urazu. Wobec tego trener zdecydował, że napastnik Unii będzie w meczu z Olimpią odpoczywał, aby być w pełni przygotowanym i zdrowym na następny mecz z Gromem Różaniec. 



józek

Na zdjęciu – Marcin Stepaniuk.