Łucja Watras – niewysoka, ale wpadająca w oko mężczyznom i ucho, ponieważ często zabiera głos i to skutecznie przy różnych okazjach. Próbowała wielu działalności, wszędzie z dużymi sukcesami, ale ja ją znam tyle lat i wiem, że ambicje były jeszcze większe a życie układa inny scenariusz. Zaproponowałem jej tzw. abecadło – po wahaniach odpowiedziała, … jak? Kliknij więcej, to się dowiesz!
i>Na zdjęciu – Łucja Watras
Abecadło – mgr Łucji Watras
A – aerobik
* Cudowny wynalazek ruchowy. Muzyka pomaga pokonać wysiłek. Każdy zdrowy człowiek powinien spróbować. Kiedyś prowadziłam aerobik w Domu Kultury.
B – biegi wytrzymałościowe
*Niestety, nie dla każdego. Potrzebne zdrowie i charakter, a do osiągnięcia dobrego wyniku daleka droga przez pracę, czyli kilometry w nogach.
C – Chopin Fryderyk
*Drobny, schorowany, ale gigant. Geniusz muzyczny. Wielki Polak. Najłatwiejsze jego utwory grałam w wieku 10/11 lat. W sumie interesuję się nim ponad 40 lat. Kolekcjonuję wszystko, co mogę kupić w tym temacie. Efektem tego były maje trzy wystawy z okazji 200 – lecia urodzin:
– w hrubieszowskim Muzeum – „Nokturn dla Chopina” – od marca do listopada 2010
– w Czumowie (Pała, w części M. Pawlaka) – „Chopin na Kresach” – lipiec – październik 2010
– HDK – „Mój Chopin” – listopad 2010
Dziękuję tym instytucjom za pomoc w organizacji wystaw. … i tylko Poturzyna żal. Ale pierwszą wystawę już zorganizowałam w 150 rocznicę śmierci tego geniusza w HDK w 1999 r.
D – Dziennikarstwo
* W swoim życiu, byłam dziennikarzem – komentatorem, spikerem podczas różnych imprez uroczystych i sportowych, konferansjer – Telewizja Hrubieszów.
E – Egipt
* Nie byłam ! – No proszę, a taka podróżniczka.
F – fascynacja
* Sport, bo Hymn Narodowy, wielkie triumfy Polaków. Zdjęcie Ireny Kirszenstein z meczu Polska – USA stało na moim pianinie obok Chopina od 1964 roku. Nie miałam jeszcze telewizora. Mam walizeczkę zdjęć tej fenomenalnej sportsmenki. Muzyka, bo wzrusza i jest zawsze, kiedy człowiek się weseli (ślub), no i gdy umiera.
Piękne jest również to, że w każdej chwili mogę sobie „posmucić” na klawiaturze …. Biografie – nieustannie czytam biografie, ponieważ fascynują mnie wielcy ludzie – a Ignacy Jan Paderewski ! Wielki był ! I genialnie piękno w każdej postaci – meble, ogrody, człowiek.
G – Grażyna Temporowicz
* Twórca wielkiego „Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Hrubieszowskiej”. Setki koncertów w kraju i za granicą. I w tym wszystkim ja przez 20 lat jako akompaniator, czasem konferansjer. Dziękuję Ci Grażyno za 20 lat przyjaźni. A prywatnie, ona – matka 4 dzieci, wykształcona, dobrze gotuje, świetnie piecze, ma gust talent. Zna języki. Radna i zaradna. Nie często zdarza się taki ktoś.
H – Hrubieszów
* To maja mała Ojczyzna ! H – to Hubert – mój Syn !
I – Igrzyska Olimpijskie w Hrubieszowie
* To było zrealizowane szaleństwo. Otóż po Igrzyskach Olimpijskich w Moskwie w 1980 r., podczas których byliśmy naocznymi kibicami. Na widowni, mój trener Andrzej Kulczyński wymyślił, żeby wykorzystać moją przyjaźń z brązową medalistką olimpijską w biegu na 100 m przez płotki Lucyną Langer do … zrobienia Igrzysk w Hrubieszowie. Kto to pamięta ? Odbyły się dwukrotnie w latach osiemdziesiątych XX wieku i powtórzone po 10 latach. Tysiące startujących z całego kraju, mnóstwo konkurencji i dyscyplin sportowych, setki medali. Mnóstwo zaangażowanych (za darmo) osób. Radość działania i to wszystko w biednych czasach … i trudnych politycznie. Całymi dniami komentowałam ze spikerki te wydarzenia. Były zachwyty w prasie i telewizji, Jestem wdzięczna losowi, że udało mi się wtedy zaczarować cały stadion, kiedy recytowałam:
… I żeby było tylko różowo – nie atomowo,
I by nie było światowej zwady
W roku kolejnej Olimpiady.
Bo jak umierać – To z miłości
A jak już płakać – To z radości
Więc …
Żeby było tylko różowo, nie atomowo
Pokojowo !!!
ps. A nawet dostałam medal Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
J – jabłka
* Piękne, zdrowe owoce, które w Polsce jeszcze pachną. Zobaczcie, jak cudownie wygląda drzewo starej jabłoni. Nie wycinajcie tych drzew. W Niemczech rosną nawet w mieście – nie wolno wycinać, bo są piękne … a spady po prostu … sprzątać.
K – Kondrak Jan
* Janek. Trenował z nami biegi średnie w Unii. Grać nauczył się w Ognisku. Dobrze wspomina prof. W. Matrasa. Po skomplikowanej drodze edukacji, w ostateczności humanista, poeta, artysta, o mega – głosie. Drugi Czesław Niemen. Posiadacz elitarnego „indeksu” poezji śpiewanej (obok Magdy Umer, Marka Grechuty). Twórca Lubelskich Bardów. Prywatnie ojciec 5-ga dzieci. Był ze mną świadkiem na ślubie mojego brata Marka Watrasa.
L – Lucyna Langer – Kałek
* Brązowa medalistka Igrzysk Olimpijskich w Moskwie (1980 r.). Mistrzyni Europy. Mistrzyni Świata Studentów (wszystko na 100 m przez płotki). Moja studencka i sportowa przyjaźń. Młodsza o 3 dni. Telegram na 30 urodziny wysłałam jej do Hotelu, gdzie odbierała statuetkę najlepszego sportowca kraju w Plebiscycie Przeglądu Sportowego. Mieszka w Tychach. Żona skoczka wzwyż (wówczas był drugi w kraju za mistrzem olimpijskim Jackiem Wszołą). Matka trójki dzieci. Była świadkiem na moim ślubie (1985 r.). Na jej ślubie byłam z Leszkiem Klimą, który jest teraz trenerem narodowej reprezentacji Niemiec w skoku o tyczce i pomaga też naszym najlepszym tyczkarzom.
Ł – Łucja
* W dzieciństwie: Dzidka”, a w szkole już oficjalnie. Trochę, poważne imię. Ze zdziwieniem i wzruszeniem dowiaduję się, że teraz też nadają takie imię małym dziewczynkom. Oznacza ono światło (przesilenie 13 grudnia). W Szwecji wielkie święto, w Italii śpiewają – „Płyń barko moja. Pogoda sprzyja. Niech Cię prowadzi – Santa Lucija”. A w Polsce 13 grudnia … no tak pamiętam. W sporcie (pamiętasz Marku) funkcjonowałam jako Łuciunia, a prof. Matras nazywał mnie „Łucyjka”.
M – muzyka
* Trochę, już wypowiedziałam się w dziale fascynacje. Gdyby wszyscy ludzie potrafili grać, to świat byłby Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy … i byłoby pięknie.
N – nauczyciel
* Jako nauczyciel pracowałam w szkole mechanicznej (zajęcia poza lekcyjne, programy, apele, kabarety – w tym niezapomniany z 1981 r. Następnie w Liceum Ogólnokształcącym im. St. Staszica. W moim liceum uczyłam wychowania fizycznego, ale też udało mi się zrealizować parę ładnych programów i tablic pamiątkowych swoich nauczycieli – prof. Zofii Szczupakowskiej („Powstanie Warszawskie”) oraz znanemu wielu prof. Antoniemu Weremko. Sukcesem był program z okazji odsłonięcia tablicy prof. Mariana Barusia – autora znakomitej monografii, wznowionej po 60 latach „Powiat hrubieszowski”, więźnia na Zamku Lubelskim. Uczyłam też gry fortepianowej w Ognisku Muzycznym w Mirczu i Hrubieszowie. Najlepszy wychowanek studiuje w Rzeszowie na wydziale muzycznym – to Kamil Flisiak, a jego siostra Magda ofiarowała mi swoje dzieło malarskie – portret F. Chopina wg M.M. Gerard. „Rytmikowałam” też w przedszkolach i cieszę się, że w trakcie tej działalności udało mi się przemycić pomysł wprowadzenia języka francuskiego do przedszkoli. Dzięki równoległej współpracy z Fundacją Kultury Polsko – Francuskiej im. Krystyny i Stefana Du Chateau. W dziale nauczyciel muszę wspomnieć swoich nauczycieli:
– pierwsza wychowawczyni p. Danuta Gęsior, później Irena Czujkowska, Janina Wilczyńska, Barbara Lenard, polonistka Halina Szeląg, fizyk Zdzisław Ebert, nauczyciel muzyki prof. Wacław Matras (z jego synem Grzegorzem tworzyłam duet fortepianowy). W czasach licealnych wychowawczyni prof. Janina Weremko (polonistka) i oczywiście jej mąż Antoni ! i naszą przyjaźń do końca ich życia oraz dyrektor Edward Łoś.
O – oszczędzanie
* Jestem za, w przeciwieństwie do rozpasania.
P – poezja
*Jest w moim życiu chyba zawsze. Od klasy maturalnej Halina Poćwiatowska, później bardzo ważny ks. M. Maliński, tak bardzo zadeptany. Cieszę się, że wymyśliłam utrwalenie pamięci Bolesława Leśmiana w postaci kamienia pamiątkowego. Walczyłam o to 2 lata. Na wniosek TRH ostatecznie zrealizowano – kamień fundatora prywatnego, działacza TRH.
R – radna
* Bardzo ważny moment w moim życiu , chociaż trafiłam w „niezłą” kadencję. Podejmowałam inicjatywy nietypowe – Turniej charytatywny, uhonorowanie państwa: Maryla i Stanisław Mielniczuk za uratowanie zabytku, zainicjowałam stypendia dla najzdolniejszych, kamień dla B. Leśmiana i przede wszystkim dobrze wspominam pracę w Radzie Społecznej ZOZ Hrubieszów. Dziękuję wszystkim za oddanie na mnie głosu w wyborach samorządowych 2010. Nowym władzom życzę sukcesów, bo Miasto na to zasługuje !
S – Skra Warszawa
* To klub I ligowy, do którego zostałam „sprzedana” z Unii Hrubieszów za ileś tam par trampek dla rodzinnego klubu. Takie to były transfery. Pozyskano mnie, jako zawodniczkę z I klasą sportową na 3000 m (do tej pory jest to rekord powiatu hrubieszowskiego – 9:56,4 min {w 1975 r.), inne rekordy to 800 m – 2:15,0 i 1500 m – 4:37,4) i tak to zostało. Zabrakło szczęścia na wyjazd klubowy do Londynu na mityng, – bo nie miałam jeszcze „papierów” z Unii i zdrowia – bo przyszła kontuzja zakończona ostatecznie trzema operacjami kolana w ciągu kolejnych 18 lat. Klub z pierwszym w Polsce stadionem z tartanową bieżnią, z wielką sportową tradycją, z wielkimi postaciami, których miałam przyjemność poznać np. trenera Jana Mulaka, później seniora senatu RP, człowieka, który na treningu w lesie biegał na bosaka !!! Jan Mulak to postać słynnego Wunderteamu. Marek Jóźwik – olimpijczyk z Meksyku na 110 m przez płotki. Przyszedł wtedy z Gwardii Olsztyn. Aktualnie sprawozdawca sportowy TVP. Anna Bukis – Owsiak, olimpijka z Moskwy na 1500 m, żona brata Jurka Owsiaka. Zbigniew Szczypior – kierownik sekcji la, absolwent AWF Warszawa. Na roku był z naszym Jerzykiem Troszczyńskim. W końcu na wózku inwalidzkim … Taki przystojny mężczyzna. Ach tak, był też wtedy u nas Tadeusz Ślusarski (przeszedł bodajże z Górnika Zabrze). Wielki medalista olimpijski w skoku o tyczce. Bardzo pogodny i miły człowiek. Już Go nie ma. I ten klub też ginie. Umiera stadion. Budują się nowe – Narodowe – dla piłki nożnej. Swoją pracę magisterską dedykowałam klubowi BKS Skra Warszawa.
T – trener
*Mój trener w Unii to Andrzej Kulczyński. Wtedy człowiek instytucja. Skupiał wokół siebie mnóstwo ludzi. Do sekcji garnęła się gromada ludzi. Nie było warunków. Było radośnie. Wymyślił hrubieszowskie Igrzyska i Mundiale. Realizował to z ludźmi, którzy zaliczyliby sobie punkty w wolontariacie. Trenował wielu wówczas bardzo dobrych biegaczy.
U – Unia Hrubieszów
* 65-letnia tradycja zobowiązuje, tylko w tych czasach nie wszystkich stać na ogromne, bezinteresowne działania. Jest hala, o którą walczyliśmy wiele lat, będzie lepszy stadion. Potrzebni są odpowiedni ludzie. Życzę swojemu klubowi czasu chwały.
W – Wiesław Watras
* Mój starszy brat. Kadra Polski w biegach średnich, rywalizował z Henrykiem Szordykowskim i Bronisławem Malinowskim, którym naszywałam orzełki na koszulki do startu na Uniwersjadę w Rzymie (Wiesiek był piąty na 5000 m z wynikiem 13:49, czyli obecnie byłby nadal w ścisłej czołówce w Polsce). Na zgrupowaniu kadry w Algierii, trenował go właśnie Jan Mulak. W Starcie Lublin – Honorat Wiśniewski, w Unii, oczywiście A. Kulczyński. Jest inspektorem kultury fizycznej Urzędu Miasta w Zakopanem. Wcześniej v-ce dyr. Szkoły Mistrzostwa Sportowego w tym mieście. Zdarzyło się nam raz startować na zawodach I ligi przeciwko sobie, bo dołączył do tego Marek – AZS Poznań (później AZS Biała Podlaska) – również kadra Polski w juniorach, rekordzista Polski do lat 17 na dystansie 10 000 m.
Z – Zawadzka Danuta Mariola
* Treningi rozpoczęłyśmy obie w wieku 14 lat i do tej pory przetrwały nasze rekordy powiatu (od 1975r.). Mariola w skoku w dal 5.84, ale w tym też roku skoczyła ponad 6 metrów na egzaminie wstępnym na AWF w Warszawie. Znamy się już 40 lat i nie było między nami sporów. Rywalizacja – zazdrość ? – chyba tylko w motywującym wymiarze. Niezwykle ciepła i dobra osoba. Wspólnie z Markiem Klinszportem (oszczep – 75.50) byliśmy reprezentantami Lubelszczyzny na Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży w Krakowie.
Z – To również zjazdy absolwentów Liceum. Dla swojego rocznika zrobiłam już ich pięć i jak nam zdrowie pozwoli, może spotkamy się raz jeszcze. To spotkania koleżeńskie, dzięki którym utrwaliły się dawne przyjaźnie w ściślejszym gronie, do którego Mariola Zawadzka należy i Ania Halska, Maria Owcarz, Dorota Sitek, Zojka Korneluk i Maryla Żukowska.
Z – to również zakończenie, którego należałoby dokonać. Dziękuję Markowi Kitlińskiemu (sportowcowi z mojej epoki, następnie trenera) za poświęcenie mojej osobie redakcyjnego czasu. Gratuluję zaangażowania i podźwignięcia z choroby. Dziękuję lubiehrubie za istnienie. Pozdrawiam wszystkich czytelników i dziękuję za przeczytanie tych moich refleksji.
***
Wysłuchał i dopracował – Marek Ambroży Kitliński (mak)