„Teraz stać mnie na wszystko, ale jeszcze trzy lata temu dorabiałem na budowie i przy zbiorze wiśni.”
Dzisiaj, na zaproszenie kierownictwa, Zakład Karny w Hrubieszowie odwiedził Mariusz Pudzianowski, trzykrotny mistrz świata w dyscyplinie Strong Man.
Do wizyty wydatnie przyczynił się jeden z osadzonych, który osobiście zna Pudziana.
Trzeba przyznać, że Mariusz nie strugał gwiazdy. Każdy mógł sobie z nim zrobić zdjęcie, każdy mógł otrzymać plakat i autograf. Każdy mógł zamienić z nim kilka zdań.
W świetlicy Zakładu Karnego zostało zorganizowane również spotkanie z więźniami, gdzie Strongman odpowiadał na zadawane pytania.
W rozmowie z osadzonymi nie było tematów tabu.
Oto kilka ciekawostek z życia mistrza…
Miesięcznie na odżywki i jedzenie wydaje 6000 – 8000 tysięcy złotych.
Średnio trenuje cztery razy w tygodniu po około 5 godzin.
Należy do niego blisko trzy czwarte rekordów świata w dyscyplinach Strong Man.
Mieszka na przemian w Polsce i U.S.A. I tu i tam jest bowiem związany kontraktami sportowymi i reklamowymi.
Nie ma ani trenera, ani menadżera. Sam opracował swój system szkoleniowy, którego uczy teraz innych zawodników dyscyplin siłowych. Kontrakty negocjuje sam.
W młodości odbył dwa lata kary pozbawienia wolności za pobicie. Uważa to za największy błąd swego życia, którego teraz by nie popełnił. Jak sam twierdzi, nie daje się prowokować i woli odejść, niż mieszać się do awantury.
Ma zamiar pozostać na szczycie swojej dyscypliny jeszcze przez 3 – 4 lata. Później mogłoby to być zbyt ryzykowne dla organizmu.
W Polsce występował przed kilkunastotysięczną publicznością. Za granicą, szczególnie na Dalekim Wschodzie, liczba kibiców dochodzi do kilkudziesięciu tysięcy.
Niestety, do tej pory nie zauważył w Polsce nikogo, kto mógłby osiągnąć podobne do niego wyniki.
Jeździ Mercedesem S klasy i nie wstydzi się tego, że wszystko osiągnął własną pracą.