O sporcie nie mam bladego pojęcia, dlatego uważam się za osobę kompetentną do zabrania głosu. Bez obaw, spoko nie zamierzam ubiegać się o fotel prezesa PZPN-u. Zostawiam to ambitniejszym.
Już bardziej widziałabym się na stanowisku Ministra Zdrowia, bo na medycynie zna się przecież każdy, albo Ministra Sprawiedliwości, bo nieznajomością prawa nikt się tłumaczyć nie może…
Ale wracając do sportu, zauważyliście Państwo, że chociaż na olimpiadach nie mamy czego szukać, za to na para-olimpiadzie odnieśliśmy niebywały sukces? Okazało się, że mamy najsprawniejszych niepełnosprawnych. Czyż nie jest to powód do dumy? Znowu Państwo, a zwłaszcza Resort Zdrowia, zdały egzamin. Niedostępność leków i lekarzy pięknie nam zaowocowała.
Przez okno widzę Stadion Narodowy, wspaniale nocą oświetlony i nie rozumiem dlaczego włodarze innych miejscowości nie biorą przykładu z Warszawy? Podobno oszczędzają na oświetleniu żeby mieć na oświatę? A właściwie, po co komu jeszcze jakaś tam oświata?
Małgorzata Todd