W piątek, 3.07.2015 r. od godz. 19.00 w sali widowiskowej Hrubieszowskiego Domu Kultury odbył się połączony super koncert Teatru Piosenki Młyn i Lubelskiej Federacji Bardów. Poniżej wywiad z Janem Konderakiem, lubelskim Bardem z hrubieszowskim rodowodem.
MAK: Jakie ogólne refleksje, ocenę Jan Kondrak ma po występie na scenie HDK w Hrubieszowie?
Jan Kondrak: – Pozytywne. Wszystko, co założyliśmy z Adamem Szabatem zostało zrealizowane. Koncert miał być próbą możliwości wspólnego koncertowania w przyszłości. Nie da się tego sprawdzić inaczej, jak przed publicznością.
Reakcje publiczności, zadawalające?
– Reakcji publiczności nie należy oceniać z perspektywy sceny. Bo ze sceny mało widać. Słychać natomiast więcej, i to było miłe. Tak mamy na ogół. Ale jest pewien typ reakcji dość szczególny i rzadki. I bezwzględnie widoczny. To jest pożegnanie artystów przez stojącą publiczność. Tu tak było
A co tak pan wyglądał zza kotary bocznej?
– Zza bocznej kotary lepiej widać całość. Wbrew pozorom. Sala nie wie, że ją ktoś obserwuje i zachowuje się naturalnie. To lepszy temat na piosenkę wtedy. Miałem jeszcze dodatkowy powód. Liczyłem znajomych i odhaczałem na liście. Niektórzy nie zostali odhaczeni do końca.
Hrubieszowski Młyn to…?
– Grupa znakomitych autorów, kompozytorów i (w większości) wykonawców. Całkowicie profesjonalna i rzadko spotykana w Polsce jako gatunek. Na dodatek myśląca nowocześnie, bo z własną wytwórnią filmową. Dziś obraz jest ważniejszy niż dźwięk.
Zdradzi nam pan opinie innych członków LFB o hrubieszowskim występie, słuchaczy?
– Nie rozmawialiśmy o tym. Jeżdżę osobno. Ale adresy mejlowe jeszcze dwóch członków zespołu są na stronie LFB. Żonie mojej zaś Młynarze podobali się niezwykle.
A jak w HDK jest z akustyką, oświetleniem, itp.?
– To jest dobrze wyposażony DK, choć ilość przepalonych żarówek w panelu roboczym zastanawia. Sprzęt nie jest najnowszej generacji, ale kompletny. Brakowało tylko dwóch pracowników sceny, dzięki którym instalowanie dźwięku mogłoby trwać zgodnie z normą i lepszy efekt byłby na widowni. O oświetleniu nie było czasu pogadać. Kłopoty z dźwiękiem zjadły cały czas na próbę. Myślę, że wszystko było dobrze, ale ja nie byłem na widowni. Nie jest też dobrym standardem, gdy dyrekcja nie wita się z przyjezdnymi (mak – mimo wszystko, myślę, że tak wyszło, ponieważ głos zabierała p. vice-burmistrz). Mnie to nie robi różnicy, ale koledzy pytali kto tym rządzi.
Wystąpił pan również indywidualnie podczas Jubileuszu 10 lat Stowarzyszenia Hrubieszów Na Rowerach, dlaczego?
– Wziąłem też udział w rajdzie rowerowym z tej okazji. O moim udziale w uroczystości zadecydowało zaproszenie mnie jako wyczynowego miłośnika sportu amatorskiego, podpisane przez prezesa Romaszko. Myślę, że nie bez znaczenia dla całości zagadnienia jest moja dozgonna przyjaźń z Markiem Watrasem.
Którą z piosenek LFB czy Jana Kondraka na wakacje poleca pan Hrubieszowianom?
– Piosenkę na piechotę!
A Teatru Piosenki „Młyn”?
– Tę o wysłuchiwaniu przez dęby. Cudna!
Najbliższy terminarz LFB czy Jana Kondraka?
– Jadę na festiwal międzynarodowy im. Bułata Okudżawy. Festiwal wędrowny. Zaczynamy 10 lipca w Hajnówce, potem Białystok, Toruń i kończymy na Zamku Królewskim w Lublinie 19 lipca. Zapraszam, wstęp wolny!
Dzięki za odpowiedzi i życzę dalszych udanych realizacji wszelakich planów. (mak)
***
Teatr Piosenki Młyn wystąpił w składzie:
Maria Łyko, Katarzyna Sowierszenko-Gil, Monika Jarmoszczuk, Tomasz Brudnowski, Adam Szabat, Waldemar Kondraciuk, Andrzej Pakuła i Maciej Łyko.
A Lubelska Federacja Bardów:
Katarzyna Wasilewska, Jolanta Sip, Jan Kondrak, Marek Andrzejewski, Piotr Selim, Tomasz Deutryk i Piotr Bogutyn.
Wywiad i opracowanie – Marek A. Kitliński (mak)
Zobacz też:
Artystyczne wydarzenie roku za nami – fotoreportaż