Zastanawiam się czy powinnam zwrócić się ponownie do Pani Minister Kultury, tym razem z uprzejmą prośbą o odwołania ze stanowiska dyrektora departamentu? Swoją prośbę mogłabym umotywować w sposób następujący.
Prezydent Warszawy odwołała ze stanowiska dyrektora szpitala profesora Chazana nie tyle za odmowę aborcji (do czego jako lekarz miał prawo), co z powodu znacznie cięższej przewiny jaką był brak informacji kto takiego zabiegu mógłby dokonać. Zrozumiałe jest bowiem dla wszystkich, że lekarz, który dokonał nieudanego zabiegu invitro, udanego zabiegu aborcji by się nie podjął, a pacjentka nie ma obowiązku szukania odpowiedniej dla niej informacji na własną rękę.
Zatem, przez analogię, proszę o ukaranie urzędnika państwowego, który dopuścił się podobnego przewinienia. Nie tylko odmówił mi dotacji na wystawienie mojej sztuki, ale nie wskazał ponadto drogi jak mam się o taką dotację starać. Odsyłanie mnie na stronę Ministerstwa Kultury, to raczej żart. Równie dobrze lekarz może wysyłać pacjenta po poradę na stronę Ministerstwa Zdrowia.
Szpitali mamy w Polsce wiele, a Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego fundujące spektakle „bez cenzury prewencyjnej” tylko jedno. Jeśli więc troska o pacjentkę posunięta jest aż do dymisji lekarza nie udzielającego informacji, to troska o artystkę powinna być adekwatna.
Małgorzata Todd
P. S. Z ostatniej chwili – myślę, że MKiDN odpowiada automatycznie, bo nie ma głowy dla takich jak ja. Urzędnicy zostali nagle przytłoczeni tymi milionami złotych, które im zostały po odwołaniu roku kultury rosyjskiej w Polsce i zastanawiają się jak wydać taką fortunę robiąc dobrze tym najbardziej poprawnym politycznie „artystom”?
http://magazyn.o.pl/2014/malgorzata-todd-sponsoring-sztuki-czy-sztuka-sponsoringu/