16 listopada czekają nas wybory samorządowe. Głosować czy nie? Ja bym zwolniła z tego obowiązku wszystkich zadowolonych z obecnych rządów. Niech do urn idą sobie tylko ci, którzy chcą coś zmieniać, naprawiać, zamiast odpoczywać.
W Związku Radzieckim nie zamieniano mieszkań, bo już sama deklaracja, że pragnie się mieszkać inaczej niż Partia przydzieliła, było wyrazem nieposłuszeństwa, a to groziło poważnymi konsekwencjami. Teraz żadne konsekwencje nie grożą, po co się więc fatygować. Zostańcie w domach miłośnicy obecnych władz!
Dołączą do was też ci wszyscy, którzy raczą zagłosować dopiero wtedy, gdy już wszystko będzie po ich myśli, czyli nigdy. Nie oddadzą też swojego głosu osoby „praktyczne”, żeby nie przyłożyć przypadkiem ręki do bogacenia się kogokolwiek.
Małgorzata Todd