Aneta Zając pochodzi z Trzeszczan, ale swoje życie związała z Lublinem. Jest instruktorem osób niepełnosprawnych w organizacji „Nieprzetarty Szlak”. O swojej pracy/pasji zgodziła się opowiedzieć czytelnikom LubieHrubie.pl
Czym jest „Nieprzetarty Szlak” i jaka jest w nim Twoja rola?
Na początku chyba nie obędzie się bez cytatów 🙂 Nieprzetarty Szlak to: „Arteterapeutyczny ruch osób niepełnosprawnych, instruktorów i wolontariuszy, którzy poprzez całoroczną pracę artystyczną dążą do zmiany sytuacji osób niepełnosprawnych w społeczeństwie. Celem naszej działalności jest umożliwianie osobom niepełnosprawnym, ich instruktorom, oraz wolontariuszom rozwoju indywidualnego i społecznego poprzez działania artystyczne. Dążymy do budowania i rozwoju środowiska osób niepełnosprawnych, ich integracji ze społeczeństwem oraz twórczego uczestnictwa w kulturze”. Odbywa się to przez organizację imprez artystycznych z udziałem osób niepełnosprawnych (muzycznych, plastycznych, fotograficznych i w końcu teatralnych). Istotne jest to, że system pracy Nieprzetartego Szlaku z czasem zaszczepił się na Ukrainie i na Białorusi, potem powstał też Śląski Nieprzetarty Szlak. Oznacza to dla nas, że system, który powstał by wspierać lubelskie środowisko artystyczne osób niepełnosprawnych sprawdza się też w innych miejscach Polski i Świata.
W ramach Nieprzetartego Szlaku zajmuję się kilkoma działkami:
Jestem organizatorem Cyklu Imprez Artystycznych Nieprzetartego Szlaku (Konkurs na Znak Graficzny Nieprzetartego Szlaku, Spotkania z Piosenką Nieprzetartego Szlaku, Konkurs Plastyczny Nieprzetartego Szlaku, Spotkania Artystów Nieprzetartego Szlaku – festiwal teatralny, Konkurs Fotograficzny NS „Teatr w Obiektywie, Skrzynickie Spotkania Teatralne). Nie oznacza to, że wszystko organizuję sama. Każda impreza ma odrębnego szefa oraz szereg wolontariuszy wspierających akcję. Moim zadaniem jest czuwać nad całością, wspierać i w razie potrzeby reagować i doradzać. Dodatkowo odpowiadam za organizację Spotkań Artystów Nieprzetartego Szlaku – festiwalu teatralnego osób niepełnosprawnych, który jest finałem naszych całorocznych działań.
Piszę projekty, które pomagają nam od strony finansowej udźwignąć organizowane przez nas imprezy. Coraz częściej też zanurzamy się w projektach Młodzieży w Działaniu uczestnicząc i organizując wymiany teatralne osób niepełnosprawnych z różnych krajów Europy: Niemcy, Litwa, Białoruś, Ukraina, kiedyś Armenia oraz szkolenia instruktorów prowadzących grupy artystyczne osób niepełnosprawnych.
W 2008 roku dzięki inicjatywie Nieprzetartego Szlaku powstało Centrum Arteterapii w Lublinie i w tymże Centrum od 2011 roku funkcjonuje Środowiskowy Dom Samopomocy „Akademia Artystyczna”, którego uczestnikami są osoby niepełnosprawne intelektualni oraz osoby z autyzmem i w którym prowadzę zajęcia teatroterapeutyczne.
Jak odnajdujesz się w pracy z osobami niepełnosprawnymi?
Dla mnie to praca – marzenie 🙂 Do momentu w którym nie miałam styczności z osobami niepełnosprawnymi miałam o tej pracy opinię „ciężka, nudna” itp. Myślę, że miałam ten sam problem co inne osoby, które nie mają zbyt wielu okazji do kontaktu z osobami niepełnosprawnymi – ogólny strach przed kontaktem z nimi, obawa przed ich niepełnosprawnością, niewiedza o tym jak można się zachować, żeby nie urazić osoby niepełnosprawnej… Kiedy zostałam wolontariuszką Nieprzetartego Szlaku moja postawa zmieniła się diametralnie. W Nieprzetartym Szlaku spotykałam osoby niepełnosprawne, ale przede wszystkim spotykałam i spotykam artystów, którzy nieraz są mistrzami na scenie, cieszą, wywołują łzy, dzielą się pięknem, które tworzą, wzbogacają kulturę.
Z wykształcenia jesteś animatorem kultury. Dlaczego zdecydowałaś się właśnie na ten kierunek?
Dokładnie jestem pedagogiem ze specjalnością animacja kultury i arteterapia. Takie małe różnice prawne 🙂 Kiedy zaczęłam studia wyobrażałam sobie, że za parę lat trafię pewnie do jakiejś szkoły jako pedagog szkolny. Oczywiście w żaden sposób nie chcę umniejszać pedagogom szkolnym – w dalszym ciągu uważam, że mogą wiele wnosić do szkół. Sama jednak odkryłam, że będąc animatorem kultury mam możliwość docierania do szerszego grona społeczeństwa. Nie zamykam się jedynie na społeczność szkoły, ale mogę oddziaływać na dzielnicę, miasto, województwo 🙂 Chciałbym podkreślić, że nie działam w pojedynkę. Jestem członkiem Zespołu Nieprzetartego Szlaku, który dzieląc się obowiązkami jest w stanie realizować cele NS. To jest kolejny aspekt pracy animatora kultury- praca zespołowa, praca z ludźmi, realizowanie często szalonych pomysłów, potrzebnych pomysłów, wspólne poszukiwanie rozwiązań na problemy pojawiające się wokół. Mając poczucie, że nie siedzi się z założonymi rękami, ale realnie oddziałuje na to jak wygląda przestrzeń wokół nas każdemu daje ogrom satysfakcji i siły do dalszej pracy.
Działasz też w Środowiskowym Domu Samopomocy „Akademia Artystyczna”. Jak wygląda tam współpraca z osobami niepełnosprawnymi ?
Jednym z kilku celów, które postawiliśmy sobie otwierając Akademię Artystyczną było włączenie osób niepełnosprawnych w organizację Cyklu Imprez Nieprzetartego Szlaku. Z dużą radością muszę powiedzieć, że dość szybko zaczęliśmy osiągać ten cel. Niestety w Polsce mamy do czynienia z tendencją do obsługiwania osób niepełnosprawnych już w najprostszych czynnościach jak nalanie herbaty do kubka, umycie po sobie talerza i nie mam mowy o odpowiedzialnych zadaniach. W Akademii postawiliśmy na dużą samodzielność naszych podopiecznych dzięki czemu dowiadujemy się o ich realnych możliwościach, predyspozycjach, zainteresowaniach. Pozwala nam to tak dobierać dla nich zadania, by dać im rzeczywistą szansę rozwoju osobistego, a jednocześni szansę do współtworzenia kultury, bycia w końcu kimś ważnym dla społeczeństwa.Zupełnie więc odwracamy obraz osoby niepełnosprawnej utarty w społeczeństwie. Z osób bezradnych, potrzebujących pomocy innych krok po kroku uzyskujemy profesjonalnych organizatorów imprez kulturalnych, o których głośno nie tylko w Polsce ale i w Europie. Czy więc na pewno byli oni tacy bezradni? Czy może społeczeństwo jak dotąd nie dawało im możliwości do tego by mimo swoich trudności móc się rozwijać?
Jakie według Ciebie trzeba mieć predyspozycje, by pracować w takich organizacjach jak „Nieprzetarty Szlak”? Każdy się do tego nadaje?
Trzeba chcieć i tyle. Trzeba chcieć coś zmieniać i trzeba chcieć siebie zmieniać. Myślę, że jedynym kryterium „rekrutacji” do NS jest chęć rozwoju samego siebie. Dopóki ktoś chce się uczyć, dopóty możemy współpracować. Jedyna niedopuszczalną postawą we współpracy z nami jest przekonanie „ja się już nie zmienię” bo to nigdy nie jest prawda. A jeśli ktoś tak o sobie myśli to znaczy, że my już nic więcej nie możemy takiej osobie zaoferować, ponieważ ona tego nie chce. Jak jest w innych organizacjach? Tego nie wiem, mam nadzieję, że podobnie. Muszę tu jednak podkreślić, że Nieprzetarty Szlak to organizacja, która jest nietypowa właśnie ze względu na pracę z kilkoma środowiskami na raz: osoby niepełnosprawne, instruktorzy i wolontariusze. Dla nas zarówno praca z osobą niepełnosprawną jest tak samo ważna, jak praca z wolontariuszem bo i tu i tu mamy do czynienia z konkretnym człowiekiem. To, że ktoś przychodzi do nas służyć innym jako wolontariusz nie zwalnia nas z obowiązku troski również o tą osobę. Wręcz przeciwnie. Czujemy się współodpowiedzialni za niego, chcemy być dla niego wsparciem. Nie ma tu znaczenia czy ktoś jest niepełnosprawny czy jest wolontariuszem czy instruktorem NS. Każdy ma wartość, czerpiemy od każdego, dlatego ten ruch ma już ponad 20 lat.
Spotykasz się na co dzień z przejawami agresji i odrzucenia ze strony społeczeństwa wobec osób niepełnosprawnych?
Osobiście chyba nie spotkałam się z agresja wobec osób niepełnosprawnych ze strony społeczeństwa, choć nie zaprzeczę, że taki problem z pewnością istnieje. Informują nas o tym np. rodzice podopiecznych Akademii Artystycznej, opowiadając o wyśmiewaniu ich dzieci w szkołach, na osiedlach… Myślę, że jeśli chodzi o społeczeństwo to bardziej mamy tu do czynienia z niepotrzebnym politowaniem wobec osób niepełnosprawnych i strachem przed takimi osobami. Na jedno i drugie widzę proste lekarstwo. Kontakt osoby z osobą, relacja człowieka z człowiekiem. Na walkę ze stereotypem najlepiej uzbroić się we własne doświadczenie. Tu oczywiście potrzebna jest na początku odwaga- w końcu trzeba pokonać własne bariery. Mogę powiedzieć jedynie, że warto spróbować nie widzieć jedynie braku nogi u tego mężczyzny, czy laski w ręku tej dziewczynki lub też wózka na którym ktoś się porusza. Każdy z nich to kolejna, wartościowa osoba, która jeśli zechcemy ją poznać może wnieść w nasze życie dużo dobrego, wiele nas nauczyć, pokazać świat w zupełnie innych perspektywach.
Są jakieś metody walki z uprzedzeniami i stereotypami?
Myślę, że jeśli ktoś chce walczyć ze stereotypami, uprzedzeniami, powinien stwarzać możliwości do zdobycia zupełnie nowych doświadczeń w danym obszarze. Inaczej zawsze pozostaniemy na poziomie dyskusji na temat pewnych przekonań, będzie to zawsze walka na argumenty. Trzeba pozwalać ludziom przeżyć coś na własnej skórze, dotrzeć nie tylko do ich rozumów ale też do ich emocjonalności i pozwolić wyciągnąć własne wnioski – to najbardziej skuteczna metoda walki ze stereotypami. Wierzę w ludzi. Wierzę, że są dobrzy. Dlaczego więc nie dawać im szansy?
Więcej o Nieprzetartym Szlaku można dowiedzieć się tutaj:
https://www.facebook.com/nieprzetarty.szlak
http://nieprzetartyszlaklublin.pl/
fot główna: facebook.pl/aneta.zajac
fot galeria: Nieprzetarty Szlak