Kierujący Toyotą 59-latek zauważył przedmiot leżący na jezdni. Chcąc go ominąć, stracił panowanie nad pojazdem i wpadł do rowu, gdzie auto dachowało. W wyniku wypadku śmierć poniósł 14-letni wnuk kierowcy.
Do wypadku doszło w sobotę, około godziny 9.00, w miejscowości Stara Dąbia, na drodze ekspresowej S-17.
Z dotychczasowych ustaleń policjantów wynika, że kierujący Toyotą 59-latek jechał drogą S-17 z żoną i wnuczkiem w kierunku Lublina. W miejscowości Stara Dąbia zauważył przedmiot na jezdni. Gdy próbował go ominąć, stracił panowanie nad pojazdem, auto zjechało do lewej krawędzi jezdni, a następnie do prawej. Samochód wpadł do rowu i dachował.
Siedzący z tyłu 14-letni chłopiec zmarł na miejscu wypadku. Kierowca oraz jego 61-letnia żona zostali przetransportowani do szpitala.
Kierujący był trzeźwy. Policjanci wyjaśniają szczegółowe okoliczności tego tragicznego wypadku.
(fot. KPP Ryki)