Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy z informacją, że… „zabił swoją żonę, a jej zwłoki wrzucił do rzeki”.
Do zdarzenia doszło w niedzielę wieczorem w Lubartowie. Mieszkaniec miasta zadzwonił na numer alarmowy z informacją, że… zabił swoją żonę, a jej zwłoki wrzucił do rzeki. Tym zgłoszeniem „postawił na nogi” kryminalnych lubartowskiej komendy.
– Funkcjonariusze natychmiast pojechali pod wskazany adres z zachowaniem najwyższych środków ostrożności. Na miejscu zastali zgłaszającego 71-letniego mężczyznę, który znajdował się pod widocznym działaniem alkoholu. Oświadczył policjantom, że właśnie zabił swoją żonę, a zwłoki wrzucił do rzeki. Nie potrafił jednak powiedzieć, kiedy do tego doszło, ani podać żadnych szczegółów – informuje sierżant sztabowy Jagoda Stanicka z lubartowskiej Policji. – Policjanci po dokładnym sprawdzeniu miejsca, nie znaleźli jednak żadnych śladów zbrodni. Próbowali dodzwonić się do kobiety, jednak ta w pierwszej chwili nie odbierała telefonu. Skontaktowali się więc z jej synem. Kiedy mundurowi w końcu dodzwonili się do rzekomej „ofiary”, kobieta potwierdziła, że jest zdrowa i bezpieczna.
71-latek został poinformowany przez funkcjonariuszy, że odpowie za bezpodstawne zgłoszenie interwencji. Osoby, które w sposób nieprzemyślany wzywają Policję popełniają wykroczenie z art. 66 Kodeksu Wykroczeń:
Art. 66 § 1 KW: „Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych”.
Policja przypomina, że przed wybraniem numeru alarmowego warto zastanowić się, czy sprawa, którą chce się zgłosić wymaga interwencji służb. Należy pamiętać, że w czasie, kiedy blokuje się linię alarmową, ktoś inny może pilnie potrzebować pomocy.
źródło: Policja Lubelska / KPP Lubartów, fot. arch. lubiehrubie
Zobacz też:
34-latek prawdopodobnie utonął w rowie melioracyjnym. Wracał z kolegą z imprezy [ZDJĘCIA]
34-latek prawdopodobnie utonął w rowie melioracyjnym. Wracał z kolegą z imprezy [ZDJĘCIA]