Pod zarzutem nieudzielenia pomocy ofiarom zdarzenia drogowego i ucieczki z jego miejsca, trafił do policyjnego aresztu 27-letni mieszkaniec gm. Adamów. Mężczyzna kierując bmw najechał na tył furmanki i nie zatrzymał się by pomóc poszkodowanym. Do szpitala z ogólnymi potłuczeniami trafił 44-letni woźnica i jego 18-letni pasażer. W zdarzeniu ucierpiała również źrebna klacz.
Zdarzenie miało miejsce w środę kilkanaście minut po godz. 21.00 w Jacni. Kierujący bmw jadąc w kierunku Krasnobrodu nie zauważył furmanki, która jechała przed nim i najechał na nią. Kierowca auta nie zatrzymując się odjechał z miejsca.
Wozem powoził 44-letni woźnica. Wraz z nim furmanką podróżował jego 18-letni syn. Obaj mężczyźni trafili do szpitala. W zdarzeniu ucierpiała również źrebna klacz, w którą zaprzężona była furmanka. Przybyły na miejsce lekarz weterynarii stwierdził u kobyły obrażenia kończyny i brzucha.
Powiadomieni o zdarzeniu policjanci zajęli się poszukiwaniem sprawcy. Z jego ustaleniem nie było problemu. W zderzeniu z wozem z bmw odpadła bowiem tablica rejestracyjna, która pozostała na miejscu.
Mundurowi ustalili, że auto należy do 27-letniego mieszkańca gm. Adamów. Wczoraj mężczyzna został zatrzymany. Pod zarzutem nieudzielenia pomocy poszkodowanym trafił do policyjnego aresztu. Dziś zostanie przesłuchany. Mundurowi zatrzymali 27-latkowi uprawnienia do kierowania.
Zgodnie z kodeksem karnym za przestępstwo, którego dopuścił się 27-latek grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
źródło i fot. KMP Zamość (J.K.)