W dniu 18.03.2017 r. w Dudincach (Słowacja) zostały rozegrane Mistrzostwa Polski w chodzie sportowym na dystansie 50 km. Milo jest nam donieść, że wychowanek Unii Hrubieszów, obecnie reprezentujący AZS UMCS Lublin Rafał Fedaczyński tracąc niewiele do srebrnego medalisty wywalczył szósty medal na tym dystansie, tym razem brązowy i jednocześnie jego czas zdecydowanie przekroczył minimum PZLA (3.51,00) na Mistrzostwa Świata – Londyn (4-13 VIII 2017). Byłby to Jego już piąty start na takiej wielce prestiżowej imprezie! Wielkie gratulacje!
Mistrzem Polski już po raz piąty został Rafał Augustyn ze Stali Mielec (3.44:42),
2. Adrian Błocki MKL Szczecin (3.48:39)
3. Rafał Fedaczyński AZS UMCS Lublin (3.48:56)
4. Damian Błocki MKL Szczecin (3.53:01)…
Małgorzata Muzyczuk, pierwsza trenerka Rafała:
– Bardzo ucieszyła mnie ta wiadomość o Rafale. Wiedziałam, że ten już dzisiaj dorosły mężczyzna, nigdy się nie poddaje i dąży do postawionego sobie celu. Gratuluję Rafałowi wypełnienia minimum PZLA na mistrzostwa świata w Londynie. Życzę rekordowych chodów, jak i dużo, dużo zdrowia do tego potrzebnego.
Michał Baranowski (Unia):
– Mój trener, jak zwykle pokazał inteligencję i wolę walki na Jego koronnym dystansie, jakim jest 50km i wypełnił minimum PZLA na MŚ w Londynie, jednocześnie zdobywając brązowy medal MPS. Jestem pod ogromnym wrażeniem Jego występu. Widać, ze w wieku 37 lat można nachodzić wyniki na poziomie czołówki światowej! Wielkie gratulacje.
***
Osiągnięcia Rafał Fedaczyńskiego na Mistrzostwach Polski na dystansie 50 km:
W barwach MKS Unia Hrubieszów
Srebro – 4.53:47 w Zamościu (23.09.2000) – (miał niespełna 20 lat)
4 miejsce – 4.17:31 w Podebradach (Czechy) (25.05.2002)
Złoto – 4.06:39 godz. w Zaniemyślu (12.04.2003)
Złoto – 3.59:27 w Hucie Krzeszowskiej (16.09.2006)
AZS AWF Katowice
Złoto – 3.46:05 Dudince (Słowacja) (26.03.2011)
AZS UMCS Lublin
Brąz – 3.48:42 Dudince (Słowacja) 19.03.2016
Brąz – 3.48:56 Dudince 25.03.2017
***
No cóż, była i taka historia, którą od razu ja żałowałem, a wiem, że po ochłonięciu Rafał również…
Był rok 2004 Rafał poczynił dalsze postępy, poprawiając swoje rekordy życiowe, był najlepszym z Polaków podczas majowego Pucharu Świata w Naumburgu zajmując wysokie 23 miejsce. To dodało mu wiarę w swoje możliwości, więc nadal trenował zawzięcie. W wakacje z Poraja na trening do Hrubieszowa przyjeżdżał rowerem, wykonywał trening od 15 do 30 km i wracał do domu, a i często do roboty w polu. Przyszedł październik i mistrzostwa Polski na morderczym dystansie, czyli 50 km w dalekiej Rumi. Pojechaliśmy z Rafałem i dyrektorem klubu B. Lachowiczem trzy dni wcześniej w celu wypoczynku i aklimatyzacji zawodnika przed tak ciężkim startem, jak i być do dyspozycji na trasie.
Wszystko grało, jak należy, Rafał był w gronie faworytów do medalu… złotego, ale i jego rywal Kamil Kalka, z którym się nie przypadali. Mistrzostwa były rozgrywane na pętli dwu kilometrowej, więc wielokrotnie można było śledzić, co się dzieje na trasie.
Po starcie, było dobrze, po pewnym czasie chód o mistrzostwo prowadzili na zmianę Kalka, Fedaczyński, jeszcze dalej Rafał przyspieszył i szedł na czele ze sporą przewagą.
Na takim dystansie każdego łapie kryzys, więc przyszedł i na Rafała. Kalka wyprzedził go i zaczął zwiększać przewagę, trzeci rywal do medalu był już dwukrotnie zdublowany, zawodnik Unii szedł pewnie po srebrny medal, ale po 44 km Rafała w miejscu, gdzie stałem zacząłem się niecierpliwić, w końcu denerwować, gdzie jest Rafał, nie było go widać, więc ruszyłem biegiem naprzeciwko, patrzę a Rafał idzie sobie zwykłym marszem po chodniku. Dobiegłem do niego, co jest, odpowiedział – nic, nie skończę, bo ja przyjechałem po… złoty medal, a tu jeszcze… Kamil przede mną. Tłumaczyłem, przecież będziesz wicemistrzem Polski, rozglądnąłem się, sędziów, akurat ani śladu, zacząłem go wpychać na trasę, niestety nie udało się go przekonać. Szkoda, ponieważ byłoby na tym dystansie 7 medali.
Lecz też tak sobie myślę, to już wówczas pokazała się ogromna ambicja Rafała, bo nie przestał trenować, a nawet jeszcze powiększył ilość i jakość treningów, co powinien jeść opanował do perfekcji, jak i regenerować się, czy odreagować, szukał, gdzie może mieć warunki, aby móc być jeszcze lepszym… i uwaga, bo zapewne nie wszyscy uwierzą, aby uzyskać wyższe wykształcenie i znalazł, co przyczyniło się do wielokrotnego już przez 15 lat reprezentowania Polski w najważniejszych zawodach świata, po przez Igrzyska Olimpijskie, mistrzostwa Świata, Europy, pucharach i widać – idzie dalej, cel główny – czwarte Igrzyska Olimpijskie Tokio 2020… taki sobie chłopak z Poraja koło Horodła krnąbrny, nieustępujący, zawzięty Rafał Fedaczyński, wzrost 165 cm, dzisiaj już lat prawie 37, a serce… Tytana dla sportu, żony i… Ojczyzny, ale o tym może innym razem!!!
Opracował – mak (przez 10 lat trener RF)
Foto – facebook