Zazwyczaj nie polemizuję z moimi adwersarzami, ale tym razem zrobię wyjątek. W poprzedniej korespondencji zastanawiałam się jak kultura, lub jej brak, pomaga dojść do władzy terrorystom. Już samo porównanie Hitlera, Lenina i Putina oburzyło pewną panią. Napisała mi ona, że Hitler i Lenin byli Żydami, a Putin jest Słowianinem, a więc, jak się zapewne mam domyślać, jest predestynowany do dominacji nad ludzkością. Mam wątpliwości, a Państwo?
Inny pan, oburzony moimi rozważaniami stwierdził, że mogę, co prawda, mieć własne poglądy, ale nie mam prawa wygłaszać ich publicznie. W tym wypadku, jak rozumiem, na tym właśnie ma polegać „prawdziwa demokracja”.
Ktoś inny jeszcze doradzał mi żebym zajęła się Syrią i dalekim wschodem, zamiast Rosją. Gdybym była chińską księżniczką, to może bym z tej rady skorzystała, ale jestem tylko skromną polską pisarką, której zależy na dobru i bezpieczeństwie Polski, nie na zbawianiu świata. Tyle na temat poprzedniego tekstu.
Tak srodze skrytykowana, spróbowałam pocieszyć się telewizją. Znalezienie jednak czegoś, co nadawałoby się do oglądania jest coraz trudniejsze. Poprawność polityczna zrobiła już swoje. Prawda została wypleniona, a kłamstwa są najczęściej nielogiczne i po prostu nudne, ale czy tylko nudne? Czy filmowe kłamliwe opowieści snute głupcom przez durniów o idiotach są tylko nudne? Obawiam się, że mogą być wręcz niebezpieczne i to nie tylko dla adresatów tych przekazów, ale dla nas wszystkich. Zaczęło się od „uwolnienia” poezji, w której kolejno przestawały obowiązywać kanony rymu, rytmu, w końcu sensu. Obecnie, coraz częściej zdarza się, że wiersze czytają już tylko poeci i to każdy wyłącznie własne. Filmowe opowieści zaczynają najwyraźniej przyjmować podobny kurs. Próżno doszukiwać się w nich jakiegokolwiek sensu, który zastąpiono brutalnością na zmianę z niekończącymi się pocałunkami. Jeśli nawet wydaje się przez moment, że ktoś ma coś niegłupiego do powiedzenia, to trudno powiedzieć, czy taka wypowiedź była w ogóle przez twórców zamierzona, czy jest to tylko złudzenie odbiorcy łaknącego czegoś mądrzejszego.
Małgorzata Todd
Komentarz do poprzedniego felietonu pt. List do cara
Szanowna Pani Małgorzato
Jak ktoś mądry napisał: do „ekskluzywnego” klubu państw , które mogą bezkarnie naruszać integralność terytorialną innych państw, tj. do USA i Izraela, dołączyła Rosja. Oceniając kwestię w kategoriach moralnych, to „zgorszenie” Zachodu zachowaniem Putina jest co najmniej niesmaczne. Ale taka jest polityka i z moralnością ma niewiele wspólnego. A ponadto nasz interes narodowy i instynkt samozachowawczy karze nam nie widzieć tego dualizmu moralnego.
A tak a’propos podobieństwa w działaniu między Hitlerem a Putinem – rzeczywiście jest uderzające. Ale bardziej uderzające jest podobieństwo konformizmu, jaki cechował elity Zachodu w czasach przed II Wojną Światową z konformizmem współczesnych elit Zachodu. Bo tak naprawdę to elity decyzyjne szeroko pojętego Zachodu (z USA Obamy włącznie) „wyhodowały“ sobie Putina. Putin zarzucał latami wędkę z przynętą (głównie energetyczną), a pazerne i głupawe ryby z Zachodu połykały ją bez opamiętania (i kolejny raz w historii, ostrzeżenia określonych polskich środowisk odbierane były przez Zachód jako zoologiczny polski rusofobizm). A teraz kiedy haczyk uwiązł w gardzieli trudno „krzyknąć” i urwać się z wędki.
Zobacz też:
Małgorzata Todd: List do cara, Lekcja pokera odc. 47