Na ostatniej sesji Rady Miasta najbardziej chyba gorącym punktem obrad była kwestia budowy, ujętego w tegorocznym miejskim budżecie z inicjatywy Burmistrza Sucheckiego, budynku socjalnego.
br />Trzeba się zastanowić nad tym, czy miasto stać na taką inwestycję?
Lub raczej… Czy miasto stać na to, by jej nie podejmować?
Fakty wyglądają następująco…
Hrubieszowska Spółdzielnia Mieszkaniowa ma już kilkanaście prawomocnych wyroków eksmisji w stosunku do zalegających z opłatami lokatorów. Postępowanie sądowe prowadzone jest w następnych kilkudziesięciu sprawach.
Według ustawy, którą w sejmie poprzedniej kadencji poparły również obecne władze państwa, obowiązek zagwarantowania mieszkań zastępczych spadł na samorządy.
Jeśli miasto, tak jak to ma miejsce w Hrubieszowie, nie dysponuje takimi lokalami, ma obowiązek ponieść wszelkie koszty związane z pozostawaniem lokatorów, których nie można eksmitować, w ich dotychczasowych mieszkaniach. Krótko mówiąc, musi płacić spółdzielniom, czy też wspólnotom za nich czynsze.
W tej chwili jest to kwota około 70 tysięcy złotych. Samej HSM jednak, lokatorzy zalegają obecnie około milion.
Trudno się dziwić, że HSM kierując się interesem własnym i spółdzielców, kieruje do sądu sprawy o eksmisję lokatorów i zapłatę rachunków przez samorząd. Taka sytuacja grozi jednak paraliżem finansów miasta, które będzie musiało, w myśl obowiązującego prawa płacić za tych, którzy opłaty czynszowe mają w poważaniu.
I nie chodzi tutaj o czyjekolwiek widzimisię. W tej kwestii ani my, obywatele, ani władze samorządowe nie mają nic do gadania.
Po raz kolejny okazuje się, że parlament i rząd, w myśl demagogicznych haseł o równości społecznej, spowodował sytuację, że wszyscy są równi, ale niektórzy równiejsi, a odpowiedzialność materialną ponoszą samorządy.
Jeśli chodzi o sam budynek socjalny, projekt przewiduje budowę piętrowego szeregowca z dostawianymi w zależności od ilości posiadanych środków segmentami. Jeśli będą pieniądze, będzie się dostawiać nowe, jeśli funduszy braknie, to dobudowywać się nie będzie.
W roku 2006 przeznaczono w budżecie 1 milion złotych, z którego znaczna część przeznaczona zostanie na plany i uzbrojenie terenu. Pozostałe środki powinny wystarczyć na wybudowanie 7 – 14 mieszkań o powierzchni 25 m2, 34 m2 i 41 m2. Lokale te będą posiadały najniższy dopuszczalny przez przepisy standard. Co ważne, koszty ogrzewania, które stanowi około 90 % opłat w każdym czynszu, mieszkańcy będą ponosić sami, ponieważ w każdym mieszkaniu będzie odrębny system grzewczy.
W pierwszym rzędzie w nowym budynku socjalnym mają być kwaterowani ci z dotychczasowych lokatorów mieszkań komunalnych, którzy sobie na to zasłużą. Przez to między innymi, że regularnie płacą czynsze i dbają o przydzielone im lokale.
Eksmitowani z mieszkań spółdzielczych i wspólnotowych przejdą do najbardziej zaniedbanych pomieszczeń.
I choć plan w zasadzie nie jest zły, przeraża mnie fakt, że całą inwestycję miasto musi ponieść ze środków własnych. Związek Miast Polskich walczy co prawda o przeforsowanie ustawy, dzięki której państwo poniesie koszt 30 % inwestycji w mieszkania komunalne, ale nie wiadomo, kiedy ustawa ta wejdzie w życie i czy w ogóle wejdzie.
Najgorsze zaś jest to, że aby budowę zrealizować, trzeba zaciągnąć kredyt. Choć tej inwestycji przynajmniej się nie przeje, bo w końcu nieruchomość, to nieruchomość i wartość jej gwałtownie nie spadnie.
Miejmy tylko nadzieję, że Burmistrz wszystko przemyślał i przekalkulował, i że budowa nie utknie w pewnym momencie z bliżej niewyjaśnionych przyczyn.
Jeden pomnik niedokończonej inwestycji na razie miastu chyba wystarczy.