28 marca 2024

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 49 „Bitwa pod Wagram” – 6 VII 1809

Tym razem będziemy mieli do czynienia z wielką bitwą podczas wojny francusko-austriackiej, która zaczęła się wiosną 1809 roku. Także w tym czasie wojska cesarza Austrii najechały na młode Księstwo Warszawskie, które z powodu kłopotów różnej natury wiosną tego roku dysponowało niewielką siłą zbrojną. Dawno już, w jednym z odcinków opowiadałem o bitwie pod Raszynem, gdzie wojska dowodzone przez ks. Józefa Poniatowskiego nie dały się rozbić, tym samym odnosząc taktyczne zwycięstwo.

Reklamy

 

W każdym polskim domu powinna znajdować się trylogia Wacława Gąsiorowskiego „Huragan”. Jednak niezależnie od wiedzy współczesnych mam pierwsze pytanie?

 

         Tak, znam od młodych lat twórczość tego pisarza, który opisuje historię językiem podobnym do H. Sienkiewicza, tylko dzieje się to w epoce napoleońskiej. Pamiętam, że było to moje pierwsze źródło moich fascynacji księstwem warszawskim i przygodami bohaterskich żołnierzy, którzy często legitymowali się legionowym rodowodem.

Reklamy

         Jednak kiedy malowałem pierwsze „napoleońskie obrazy” musiałem mieć już wtedy wiadomości z poważniejszej literatury i bardziej fachowej. Przypominam sobie jakie obrazy wtedy powstały i tak w 1968 roku namalowałem epizod z „Wojny i Pokoju” Lwa Tołstoja, „Spotkanie Napoleona z Ks. Bołkońskim”-1805 i „Ks. J. Poniatowski pod Radomiem”-1809. Następne były prace pt. „Rozstanie braci pod Bourget”- 25 X 1813, a także „Śmierć ks. J. Poniatowskiego nad Elsterą” -19 X 1813, oba obrazy są z 1970 roku. Jak widać było to bardzo dawno temu, kiedy dopiero kształtowałem swoją drogę malarza. To właśnie tak powstawały pierwsze zasady moich ideałów malarskich, czy historycznych, które czyniły mój świat bogatym we wszelkie wzruszenia i emocje.

 

Tak, żeby nie Twoje poświęcenie sprawie, nie byłoby cyklu „Chwała Bohaterom”, który długo już gości w sercach wielu Polaków. Czy tak?

 

         Ostatni rok, to był dobry czas, że przez tyle lat malowałem nie dla nagród, których latami mi odmawiano, bo widocznie były niesprzyjające tym, którzy tymi nagrodami handlowali. Dzisiaj jest mi dość łatwo wskazać powody takich decyzji i ludzi, którzy za tym stali. Często wydaje się, że jest to sprawa przypadku, niedopatrzenie, ale dla mnie, jak dobrze pamiętam, było to zawsze zwyczajnym świństwem tamtych ludzi. Celowo z pobudek patriotycznych wziąłem rozwód ze sztuką współczesną, żeby nie mieć tzw. koleżeńskich relacji z tymi, którzy niechlubnie zapisali się do 1989 roku i także później. Założyłem się z sobą, że najlepsze wyniki osiągnę, kiedy będę uprawiał batalistyczną sztukę w ciszy własnego domu. Nie patrzyłem na medale, których mi nie przyznawano, nie odczuwałem żadnych stresów, które gnębią ludzi żądnych nagród i awansów. Miałem przed sobą jeden cel, namalować dzieje oręża polskiego w 1000-letniej historii i temu zadaniu poświęciłem swoje życie. I to jest odpowiedź na Twoje pytanie?

 

Dobrze, bo usłyszałem, że jesteś miłośnikiem epopei napoleońskiej i namalowałeś aż tyle prac o czasach, kiedy żołnierze Polscy wspinali się na szczyty waleczności. Czy tak?

 

         To miłe i myślę, że pozostanę takim do końca. Często przy obrazie zastanawiałem się, że dobrze jest mieć przy sobie osoby, którym można opowiadać różne historie, które nie zostaną przekręcone, czy wypaczone. Dzisiaj mój syn chce wiedzieć z każdym dniem coraz więcej. Z każdym miesiącem coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że takie dramatyczne często obrazy mają w sobie kawałek duszy artysty, który tworzy z sercem. Takie obrazy, to nie są martwe przedmioty, jak myślą niektórzy, nie wnikając w sedno podczas malowania.

Obrazy o wydarzeniach od 1798 do 1815 roku, to epicentrum sławy żołnierskiej, która powstawała na polach setek bitew, gdzie wspaniale umundurowani ludzie z całej Europy i wspaniałe konie odnalazły swoje miejsce w sztuce. Zwłaszcza, gdy przedstawiam czyjegoś przodka, wtedy ten obraz żyję podwójnie i staje się częścią domu.

         Pozbywamy się mebli, dywanów, ubrań, środków audiowizualnych, ale taki obraz pozostaje, który  możemy najwyżej ozdobić nową złotą ramą.

 

Wróćmy lepiej do bitwy, która ma się odbyć na terenie Austrii, a nie w Polsce. Czy w związku z tym Wagram jest mniej ważne?

 

         Wprost przeciwnie. Gdyby cesarz Napoleon przegrał bitwę i wojnę, a w konsekwencji musiał się wycofać do Francji, to nasza ofensywa w księstwie przeciwko Austriakom zostałaby zatrzymana. Na front przeciwko Polakom skierowano by posiłki w sile kilku dywizji z którymi mimo ofiarności i męstwa żołnierzy polskich nie byłoby szans na zwycięstwo. Więc Wagram tam usankcjonował nasze zwycięskie walki tutaj. Polskie zdobycze w Galicji pomnożyły nasz potencjał militarny i terytorialny przeszło dwukrotnie.

 

Ale pod Wagram nie było wojska polskiego?

 

            Co prawda nie było, ale za to była przy cesarzu Napoleonie reprezentacja narodu, czyli 1 Pułk Szwoleżerów Gwardii. Który weźmie udział w bitwie, zapisze swoją krwią piękną kartę i chwalebnymi czynami zaimponuje monarchom w całej Europie, co stanie się symbolem na długie lata. Nie odsłaniam jeszcze tajemnicy, bo przyjdzie na to czas. Nasi szwoleżerowie dokonają takich wyczynów, dzięki którym staną się sławni, a rodakom w kraju przyniosą powody do dumy i radości, którymi wszyscy i my także nawet po 200 latach będziemy mile się szczycić, czego jednym z dowodów jest nasza rozmowa.

 

Jakie wojska stoją naprzeciw siebie, w jakiej liczbie i kto nimi dowodzi?

 

Może zacznę od armii austriackiej, która liczy według oficjalnych raportów, czyli: 176 batalionów piechoty-121 494 tys. żołnierzy, 156 szwadronów kawalerii, to 14 724 żołnierzy i 446 dział.

 

Straż Przednia-gen. Nordmann Bryg. Vescey, Bryg. Frőhlich, Bryg. Riese, Bryg. Scheller, Bryg. Mayer

– Razem: 24 bataliony, 20 szwadronów, 48 dział = 14 486 żołnierzy

I Korpus gen. Bellegarde, 2 dywizje-5 bryg. plus 2 Dyw. Grenadierów, kawal. 8054

– Razem: 22 bataliony, 8 szwadronów i 68 dział           

II Korpus ks. Hohenzollern-Hechingen, 2 dyw. Bryg. Hardegg

– Razem: 26 batalionów, 8,5 szwadronów i 60 dział

III Korpus gen. Kollowrath, dyw. Vukassovicha Bryg. Schuttevmayer, Bryg. Lillenberg, Bryg. Bieber

– Razem: 22 bataliony, 6 szwadronów i 58 dział = 16 587 żołnierzy

IV Korpus 3 dyw. w tym  4 bryg. 24,5 batalionów, 8,5 szwadronów, 60 dział

V Korpus ks. ReBa, 1 dyw. Bryg. Neustődter, Bryg. Pfluger, Bryg. Kleeebelsberg

– Razem: 15 batalionów, 8 szwadronów i 32 działa = 8 454 żołnierzy

VI Korpus gen. Klenau, Bryg. Wallmoden, Bryg. Mariassy, Bryg. Adler, Bryg. Splenyi, Bryg, Hoffmeister        

– Razem: 26 batalionów, 16 szwadronów i 64 działa = 13 740 żołnierzy

 

Teraz czekam na stan napoleońskiej armii?

 

Naprzeciwko stoi „Wielka Armia”, (Grand Armeẽ) składająca się z  ponad 170 tys. żołnierzy, w tym sławne pułki jazdy, które rwą się do walki. Oczywiście dowodzi sam Napoleon mając wielu wspaniałych marszałków i generałów, którzy stoją na czele korpusów.       

 

II Korpus marsz. Oudinot

3 dyw. piechoty – 24 442 tys. żołnierzy, Legion Portugalski 1661, Brygada Lekkiej Kawalerii – 1516, artyleria 1932 – Razem: 29 551 oficerów i żołnierzy

 

III Korpus marsz. Davout 4 dyw. piechoty – 34 594, Bryg. gen. Pajol – 2 079,           Bryg. Jacquimont – 1219 – Razem: 40 892 oficerów i żołnierzy

 

IV Korpus marsz. Massěna 4 dyw. piechoty – 26 739, Dyw. Lekkiej Kawal. gen. Lasalle – 2 732, artyleria 1100 – Razem: 30 515 oficerów i żołnierzy

 

Armia Włoska ks. Eugeniusza 6 dyw. piechoty – 28 642, Gwardia Włoska – 2 249, Dyw. lekkiej         Kawalerii – 1433, Dyw. Dragonów 1449, Dyw. Dragonów 1109   

– Razem: 32 933 oficerów i żołnierzy

 

Korpus Saski marsz. Bernadotte 3 Dyw. Piechoty – 16 241, Dyw. Kawal. – 2521, Artyleria – 989

– Razem: 19 751 oficerów i żołnierzy    

             

Armia Dalmacka marsz. Marmont 2 Dyw. Piechoty – 8 461,  Lekka Kawal.- 259, artyleria – 751

– Razem: 9 471 oficerów i żołnierzy

 

Gwardia Cesarska – gen. Walther Dyw. Starej Gwardii – 2 604, Dyw. Młodej Gwardii – 4568, Dyw. Kawal.- 3 598 – Razem: 12 416 oficerów i żołnierzy

 

Armia Bawarska de Wrede 2 Bryg. Piechoty – 5644, Bryg. Kawal.- 1103, artyleria – 566

– Razem: 7 313 oficerów i żołnierzy

 

Rezerwa Kawalerii – marsz. Bessiéres, 3 Dyw. Kawalerii 8 778 oficerów i żołnierzy

 

Jak są rozstawione szyki dwóch wojsk, bo bitwa zaraz się zacznie?

 

         „Wielka Armia” dotarła nad Dunaj, która była potężną i trudną do przebycia rzeką. Jednak Napoleon kazał zbudować mosty na wyspę Lőbau, gdzie założono obóz. Czekano na Korpus Włoski ks. Eugeniusza i oddziały dalmackie. Już 4 lipca cała armia była w komplecie. W nocy z 4 na 5 lipca prawie cała Armia Niemiec przeprawiła się po mostach przez rzekę, czym zaskoczono nieprzyjaciela. Desantowanie na prawy brzeg nastąpiło automatycznie, bo wróg nie przeszkadzał. Wszystkie wcześniejsze walki, było to dopiero preludium do prawdziwych zmagań. Jak obliczono na drugim brzegu było już 70 tys. Francuzów. Od początku konfliktu stoczono już kilka bitew, które chciałbym wymienić, bo pokonano już Austriaków pod Eckmühl-16 IV, Thaun-19 IV, Abersberg-20 IV, Landshut-21 IV. W ciągu niecałych 2 tygodni Austriacy tracą około 60 tys. i 100 armat. Co ważne, przepołowiono wrogie wojska na pół, odrzucając korpusy  austriackie w różnych kierunkach.

Nie obroniono stolicy 13 V, więc w 33 dniu wojny, wkroczono do Wiednia. Teraz nieprzyjacielskie wojska rozdzielał Dunaj. Jednak w innych miejscach, nie jest tak tragicznie, arcyks. Jan zatrzymał wojska francusko-włoskie ks. Eugeniusza i pociągnął do kraju. Tyrol opanowali powstańcy Andreasa Hofera. Ale mający przeszło dwukrotną przewagę kolejny arcyks. Ferdynand pod Raszynem 19 IV nie zdołał pokonać wojsk księstwa warszawskiego, którymi dowodził ks. Józef Poniatowski.  

Wojska arcyks. Karola zajmowały pozycję na płaskowyżu pod Wagram, patrząc na linie szyków francuskich, widać, że cesarz wie jak zadać decydujący cios nieprzyjacielowi, który przegapił przeprawę Francuzów. A teraz pozwala przejąć inicjatywę Napoleonowi, którego szyki przypominają olbrzymi wachlarz, mogący pochłonąć Austriaków. Dopiero teraz straż przednia i Korpus Klenaua cofają się w kierunku sił głównych. Artyleria francuska ostrzeliwuje przedpole zmuszając cofających się Austriaków do kolejnej rejterady, a jazda przebiega teren, zagarniając do niewoli spóźnialskich.        Pod wieczór wojska francuskie dotarły niedaleko wzgórz, gdzie znajdował się Główny Sztab austriacki, który właściwie bez bitwy stracił już 5 tys. żołnierzy (2 tys. zabitych i rannych), a także 3 tys. jeńców. Napoleon jeszcze tego dnia postanawia kontynuować natarcie. Lewe skrzydło wroga (75 tys.) zajmuje pozycję między Neusiedel do Wagram, to stanowisko ks. von Rosenberga z przednią strażą Nordmanna i masą kawalerii.

         Pod Baumerdorf znajduje się Korpus Hohenzollerna, a pod Wagram wojska Bellegarde’a, gdzie umieszczono kwaterę główną arcyks. Karola. Już po ciemku uderzyli Francuzi, atak trwał w najlepsze, niewiele brakowało do zwycięstwa mimo ciemności i udziału tylko części dwóch armii. W każdej chwili mogli się załamać i rozpocząć odwrót.

 

Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu?

 

          To nie ostatnia niespodzianka. Część Francuzów przekroczyła linię obozu, dwa bataliony gen. Dupas’a. Zanosiło się na klęskę Austriaków w tym miejscu, bowiem nudało się zdobyć sztandar, rozbijając wrogi batalion. Jednak wypadki potoczyły się nieprzywidywalnie. Żołnierze 2 dyw. marsz. MacDonalda, które szły w drugiej linii, po sforsowaniu strumienia Rossbach otworzyli ogień do Sasów, myląc ich z Austriakami. Za to Sasi w odpowiedzi zaczęli zasypywać ogniem nadchodzącą dywizję, sądząc, że nieprzyjaciel wziął ich w dwa ognie. Wybuchła panika, Francuzi rzucając tornistry, a nawet broń rzucili się do ucieczki, Sasi zrobili to samo i tym samym kierunku. Wynikłe zamieszanie i straty dochodzące do 1000 żołnierzy przerwały dalsze natarcie.

Rozkaz Napoleona zatrzymał wszystkie dywizje i obozowania w miejscu, które żołnierze zajmowali w danej chwili. Gdy wojsko odpoczywało, cesarz z marszałkami opracowywał nowy plan i rozkazy na dzień następny. Postanowiono uderzyć całym frontem i decydujący cios zadać główną  masą z 170 tys. żołnierzy, a tylko 10 tys. miało osłaniać lewe skrzydło. W sztabie arcyks. Karola także pracowano całą noc, szykując nowy plan zatrzymania i rozbicia Francuzów.

 

A więc bitwa przed nami?

 

Bitwa rozpoczyna się 6 VI około godz. 4 i to uderzają Austriacy w wielu kierunkach. Rozkaz Napoleona brzmią jasno i wyraźnie. Nie atakować! Tylko bronić zajmowanych pozycji, które są dobre. Następnie cesarz z dyw. kirasjerów gen. Nonsouty’ego i kilkunastu armat przeniósł się na prawe skrzydło, gdzie kolumna Rosenberga zdobyła wieś Grosshofen. Widząc postępy Austriaków nakazuje piechocie odbić wieś, a kirasjerom rozkaz do natychmiastowej szarży. Dywizje Moranda i Frianta ruszyły przez Rossbach, by atakować w bok Austriaków.

Gorzej jest w centrum, korpus marsz. Masseny ponad 18 tys. żołnierzy musi się bronić przed atakiem 60 tys. z korpusu Klenaua, Kollowratha i Lichtensteina. Sytuacja staje się niewiarygodna, otóż Massena nie tylko się broni, ale rzuca do ataku dyw. Saint-Cyra, który z brawurą wypiera z Aderklaa austriacką piechotę. Na lewym skrzydle żołnierze Boudeta i Legranda (10 tys.) nie może powstrzymać 45 tys. Austriaków, którzy zdobywają całą artylerię. Około 9 godz. Stan jest nie najlepszy, bowiem proszono cesarza o pomoc. Napoleon na miejscu ocenia sytuację i nakazuje Massenie atakować  3 dywizjami wzdłuż Dunaju, a potem uderzyć całym frontem.

Bitwa rozgorzała od nowa, a przerzedzone dywizje wroga zaczynają się cofać. Lewe skrzydło jest opanowane, ale Francuzi ponoszą ogromna stratę. Poległ wybitny d-ca kawalerii, który cieszył się wielką sławą, lubiany przez tysiące żołnierzy całej armii. Znamienne jest, że przed bitwą powiedział, że to będzie jego ostatnia walka. Gen. Antoine Charles Louis de Lasalle zginął w wieku 34 lat.

 

Chyba teraz Napoleon rzuci wszystkie rezerwy do walki?

 

         Okazja nadarza się w południe, trzeba uderzyć w centrum nieprzyjacielskich szyków, bo kilku godzin arcyks. Karol przerzucił rezerwy na prawą stronę. Napoleon wie, że teraz wróg nie będzie miał czym odeprzeć ataku, zwłaszcza, że siły Austriackie są rozciągnięte na przestrzeni 15 km. Kawaleria dwojąc się i trojąc skutecznie zasłoniła przyszłe natarcie, a najbardziej zgrupowanie artylerii gwardii 60 dział, do której dołączono 40 innych armat. Wszystkie działa ustawiono w jedną baterię na linii około 2 km. Zasłaniająca dotąd kawaleria rozstąpiła się, odsłaniając wolną przestrzeń. Na zaskoczonego nieprzyjaciela spadła lawina ognia i żelaza. Potężny ostrzał przeorał austriackie linie, powodując olbrzymie straty.

         W tym czasie zakończono formowanie kolumny, która miała się składać z dyw. gen. Broussiera, Lamarque’a, bryg. Serasa, 6 pułków kirasjerów, 8 batalionów gwardii gen. Reille’a. Całość miał prowadzić marsz. MacDonald. Szerokość kolumny wynosiła 1100 m i głębokość 700 m. W tym czasie także marsz. Davout miał doprowadzić prawe skrzydło do zwycięstwa na    nad znacznymi siłami wroga. Także na lewym skrzydle         mimo chwilowych trudności posunięto się do przodu. Gen. Rosenberg, któremu przybyła na pomoc część wojsk Hohenzollerna nie na wiele się zdała. Pójście do przodu zostało zagrożone okrążeniem przez dyw. Moranda i Frianta, dlatego musiano i tutaj się gwałtownie wycofać.

 

Jest to uderzenie  lwa, które powala przeciwnika, czy tak powiedziałeś?

 

         Jest po 12,30, kiedy cesarz Napoleon nakazuje uderzenie, które ma przynieść zwycięstwo. Wielka Francuska kolumna kieruje się na Sűssenbrunn, żeby potem wbić się pomiędzy korpusy Bellegarde”a, a Lichtensteina. Austriacy widzą śmiertelne zagrożenie i wszelkimi siłami starają się rozbić francuskie wojska. W pewnej chwili następuje szarża ciężkiej jazdy, która jednak w ogniu napoleońskiej piechoty ze stratami zostaje zmuszona do zawrócenia. Następnie uderza dyw. kirasjerów gen. Nansoute’go, która rozbija czworoboki piechoty, lecz jest ich za mało, kiedy d-ca jazdy gwardii odmówił szarży. Widząc postępy, Napoleon rzuca kolejne dywizje armii, a także żołnierzy dyw. „Młodej Gwardii”.

 

Teraz czas na Polaków, opowiedz jak zdobywali sławę pod Wagram?

 

         W trakcie wielkiej bitwy dochodzi do wydarzeń, które kojarzą się licznym Polakom ze sławą i dumą za działania tego dnia polskich szwoleżerów gwardii cesarskiej. Płk Wincenty  Krasiński na czele 1 Pułku Lekkokonnego Szwoleżerów Gwardii prowadzi kontrszarżę na atakujący Pułk Ułanów Galicyjskich  ks. Schwarzenberga. Wpadają nasi szwoleżerowie między tych ułanów rąbiąc szablami i strzelając z karabinków i pistoletów. Zrobił się straszny ścisk, więc austriaccy ułani rzucają według nich nieprzydatne lance i też biorą się za szable. Trwająca zawzięta walka nie daje żadnej ze stron wyraźnej przewagi. Wtedy kilku szwoleżerów podniosło z ziemi nieprzyjacielskie lance z czarno-żółtymi proporcami i dokonywać tą przecież narodową bronią Polaków cudów waleczności. Inni widząc takie efekty zaczynają także podnosić lub wyrywać lance ułanom i kłuć ich własną bronią.

         W trakcie walki obie strony zaczęły się wyzywać najgorszymi sławami, jak okazało w jednym i tym samym języku. Ponieważ większa część ułanów składała się z Polaków zaboru austriackiego. Po pokonaniu ułanów, których bardzo wielu wzięto do niewoli, rozochoceni szwoleżerowie po uporządkowaniu      szyków przypuścili z kolei szturm na najbliższą baterię nieprzyjacielską, zdobywając wszystkie działa. Lecz to nie koniec?

 

Coś mi się zdaje, że masz w zanadrzu ciekawą opowieść?

 

         W tym miejscu chciałbym wspomnieć o wydarzeniu, a może legendzie, których nie brakowało w czasie wojen. Otóż, gdy opowiedziano Napoleonowi o wyczynie jego polskich szwoleżerów, cesarz postanowił przydzielić Polakom lance. Ale pod pewnym warunkiem. Było to już sporo tygodni po bitwie, kiedy na placu Napoleon w otoczeniu sztabu i wielu innych oficerów i żołnierzy gwardii, którzy zaczęli się zakładać kto wygra i obstawiać swoich faworytów. Polski szwoleżer z tępo zakończonym grotem u lancy, miał przeciwko sobie trzech rosłych dragonów gwardii, niezłych zabijaków z pałaszami. Na znak cesarza Napoleona skoczyli Francuzi na naszego szwoleżera wietrząc nagrody i sławę. To, co wszyscy zobaczyli, to była wirtuozeria polska i taniec konny. Bowiem nie tylko uniknął stalowych ostrzy, ale dzięki wybornemu opanowaniu szermierki lancą, dość szybko pokonał trzech dragonów, zrzucając ich z koni.

         Po walce nastąpiła burza oklasków i gratulacji dla dzielnego Polaka i dziwowaniu się, jak to możliwe było, co się stało. Wkrótce rozkazem Napoleona przyznano szwoleżerom lance i od tego czasu nazywano szwoleżerów lansjerami. Przypominam sobie akwarelę Juliusza Kossaka z albumu wydanego we Lwowie w 1912 roku, który kolega mi kupił jeszcze w latach 70-tych XX wieku.

 

Zdaje się, że z Kossakami jesteś od dawna w jakiś sposób związany?

 

         Tak, na tej akwareli jest owa scena pojedynku, któremu przygląda Napoleon ze sztabem, widzę także marsz. J. Murata, to d-ca jazdy i ulubieniec Polaków, późniejszy król Neapolu, który zostanie przez Burbonów rozstrzelany w 1815 roku podobnie jak marsz. M. Ney. To dobra akwarela, jak wiele innych, którym zawdzięczam swoje pierwsze fascynacje historią epoki napoleońskiej, czy polskimi kresami i wojnami ze wszystkimi wrogami Rzeczypospolitej. Za co pozdrawiam mistrza tam daleko w niebie. Niech tam czuwa nade mną, bo tu na ziemi nazwano mnie nie bez powodu Kossakiem. To zobowiązuje, zresztą ślubowanie w tej materii złożyłem dawno temu, kiedy przeczytałem książkę, a później trzy tomy o trzech pokoleniach Kossaków napisane przez wspaniałego znawcę Kazimierza Olszańskiego.

 

O tym nie wiedziałem, ale doskonale wiem, że za każdym razem usłyszę rzeczy nowe?

 

         Masz rację, coś w tym jest, ale to nie moja wina, tylko wielu tysięcy książek, które przeczytałem w życiu. Mój świat, to nie tylko malarstwo, sztuka, czy historia, ale także świat książek, które zbieram i czytam przez całe życie.          

Wielka pasja, której uległem, wzbogaciła pod każdym względem moje wyobrażenie o historycznym świecie, zwłaszcza o 1000-letnich dziejach oręża polskiego, kiedy rok 1967 w którym namalowałem pierwszy obraz, okazał się po latach pierwszym rokiem drugiego tysiąclecia. Jak widać, czasami jeden znak decyduje za nas o wszystkim, wtedy czerpiemy z tego swój początek całej późniejszej drogi. Dlatego tak swobodnie czuję się na historycznych polach wielu bitew i wydarzeń, które potem rysowałem i malowałem.

 

Czy bitwa się już skończyła, jakie mogły być straty?

 

         O godz. 14,00 szala zwycięstwa przechyliła się na korzyść Francuzów i Napoleon będąc pewien zwycięstwa, zezwolił wszystkim oddziałom atakować jednostki austriackie na całej linii. Nie będę opisywał wszystkich faktów, bo jest tego bardzo dużo, ale po godz. 15,00 było widoczne, jak cała armia nieprzyjacielska na całym froncie uchodzi na wschód. Straty, jak niesie wieść, do dzisiaj budzą wielkie wątpliwości, bo miało w tej bitwie zginąć  i zostać rannymi 24 tys. Austriaków i 4230 Francuzów. Naliczono 18 tys. rannych, w tym zmarło ponad dwa tysiące żołnierzy (2912). Francuzi stracili w bitwie  pod Wagram 1869 oficerów, a wśród nich aż 42 generałów. Hegemonia Francji umocniła się do końca 1812 roku, kiedy ruszono na Rosję. Austria straciła marzenia o potędze. Podpisano pokój w Schőnbrunn 14 X 1809 roku, stracono Tyrol i Salzburg na rzecz Bawarii. Francji przypadły prowincje iliryjskie, czyli Triest i Dalmacja.

         Bardzo dużo zyskało Księstwo Warszawskie, do którego wróciły ziemie zagarnięte w III rozbiorze. Wróciły stare  piękne polskie miasta, ludność została podwojona, a młode wojsko podwojono w trójnasób, tak, że w lecie 1812 roku razem z Legią Nadwiślańską i szwoleżerami, pod naszymi orłami  było 100 tys. żołnierzy.

 

A czym żyje obraz o szwoleżerach pod Wagram?

 

         Na obrazie widzimy starcie i walkę z austriackimi galicyjskimi ułanami, którymi dowodził ks. Schwarzenberg. Wspominałem już, że pobór ułanów prowadzono na ziemiach polskich, których zabór nastąpił w latach poprzednich. Tak będzie aż do roku 1918, kiedy zaborcy wcielali naszą młodzież do swoich armii, która podczas wojen musiała strzelać do siebie. W obrazie widać szwoleżerów w mundurach i ułanów galicyjskich w barwach zaborczych. Polacy szaleją po pobojowisku, zbierając austriackie lance. W dali szarżujący kolejny szwadron szwoleżerów, a wszystkiemu przygląda się ze wzgórza Napoleon, możemy się tylko domyślać, że niektórzy Polacy krzyczą Vivé L’Empereur! Pod takim tytułem namalowałem kiedyś spory obraz, jak pułk grenadierów starej gwardii atakuje pozycje wroga.

 

Galeria:

„Bitwa pod Wagram” – 6 VII 1809, karton akw. 63×100 cm, (19830 nr inw. 186

„Marszałek Jean Bessiéres – ulubieniec gwardii”, ol.-pł. 36×32,5 cm, (1993) nr inw.415

„Gen. Lasalle – najwaleczniejszy z huzarów”, ol.- płyta 50×34,5 cm, (1994) nr inw.441         

„Vivé L’Empereur! – Atak Starej Gwardii”, ol.-pł. 77×126 cm, (1992) nr inw. 385

 

 

Reprodukcje i zdjęcia: Zofia i Krystian M. Bodes

Wywiad: Marek Ambroży Kitliński

Opracowanie: Stanisław E. Bodes i Marek A. Kitliński

 


 

Zobacz też:

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 45 „Trzciana – 1629”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 46 „Domanice – 1831”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 47 „Szczekociny – 1794

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 48 „Martynów – 1624”

itd. do pierwszego numeru

 

Wydania specjalne – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Wydanie Specjalne nr 12 – „Pobojowisko 1000-lecia

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Wydanie specjalne nr 13 – „Huta Pieniacka 2017”

„Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” –Wydanie specjalne nr 14 – „Żółte Wody – Korsuń” – 1648

itd. do pierwszego numeru