25 listopada 2024

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 36 „Kair – śmierć Józefa Sułkowskiego” – 22 X 1798

Jest to historia, jakiej jeszcze nie było w naszym cyklu, nie z powodu, że to daleko i w obcym kraju, o którym Polacy niewiele wiedzieli, ale także i z tego powodu, że w całym wydarzeniu, Polaków – żołnierzy prawie nie było. Co w takim razie i po co jesteśmy w tym miejscu, które swoją obcością nie wzruszy nas tak, jak powinno. Ale zapytam o to Stanisława E. Bodesa, który wyjaśni wszystkie wątpliwości oraz czym się kierował przystępując do malowania kilku obrazów dotyczących wyprawy egipskiej gen. Bonapartego.

Reklamy

 

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 36

 

„Bitwa pod Piramidami” – 21/22 VII 1798,

Reklamy

„Bitwa pod Salhayeh” – 11 VIII 1798,

„Kair  – śmierć Józefa Sułkowskiego„ – 22 X 1798

Reklamy

 

218 lat temu…

 

Wyjaśnij, proszę nam wszystkim, którzy z zainteresowaniem przeczytają nieznany fragment napoleońskiej epopei?

 

            Może to tak obco wygląda, chociaż wyprawa Napoleona do Egiptu jest bez żołnierzy polskich, którzy zostali (i to dobrze) we Włoszech, gdzie walczą w legionach gen. H. Dąbrowskiego z jednym z zaborców naszej Ojczyzny. Byłoby źle dla naszej sprawy w tym czasie, gdyby gen. Bonaparte wziął ze sobą wszystkich żołnierzy legionowych.

            Znalazłem się w tym egzotycznym kraju z powodu właściwie tylko jednego Polaka, oficera i adiutanta gen. Bonapartego, czyli Józefa Sułkowskiego, bohatera powstania w Polsce 1794 roku. Pewnie jeszcze kilku innych naszych rodaków było w wojsku francuskim, bo gdzie ich nie było, jak choćby Józef Zajączek, który w tym czasie służył w wojsku francuskim.

            Jestem konsekwentny podróżując w historii śladami polskich bohaterów. Postąpię tak samo z Kazimierzem Puławskim w Stanach Zjednoczonych i kilkoma innymi, kiedy znaleźli się w zasięgu mojej uwagi.

            Każdy najmniejszy ślad, który przybliża wszystkich zasłużonych polskich bohaterów, wart jest i będzie poniesionych trudów i kosztów, byle tylko taki przypadek przedstawić. Popłyniemy, więc do Egiptu i zobaczymy, co też będzie wyczyniał Józef Sułkowski, którego namalowałem czterokrotnie, a teraz w cyklu „Bohaterów” jest przedstawiony w trzech obrazach.

            Dziwnym zrządzeniem losu stał się bohaterem w moim malarstwie, chociaż jako Jakobin nie powinien, ale to tylko końcowa dygresja.

 

Wyprawa gen, Bonapartego do Egiptu, jest pasjonującym tematem, który warto przypomnieć ze względu na odmienności klimatu i mieszkańców, a także Mameluków, którzy bardziej przypominają wojska tureckie pod Wiedniem, a nie pod koniec XVIII wieku przeciwników armii francuskiej?

 

            Kolorowy świat orientu będzie przez cały XIX wiek zachwycał tysiące ludzi, którym kraj nad Nilem podczas odwiedzin będzie spełnieniem podróży po dalekich krajach i zakładaniu kolonii. Ale najpierw płyniemy z gen. Bonaparte po morzu śródziemnym i zbliżamy się do Aleksandrii, gdzie wyląduje cała armia francuska, szczęśliwie omijając flotę angielską, która nie przepuściłaby takiej okazji. Zresztą, co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówi stare przysłowie i pod Abukirem tego roku ulegnie zagładzie francuska flota, która wcześniej przewiozła wojska inwazyjne.

 

Jak się przedstawia armia gen. Bonapartego, ile liczy żołnierzy, z jakich oddziałów się składa i kto nimi dowodzi?

 

            Całością dowodzi gen. Napoleon Bonaparte, który ma do pomocy świetnych oficerów, a wielu z nich zostanie z czasem marszałkami.

 

– Dywizja gen. Kleběra (zastępuje gen. Menou) – 4598 żołnierzy

– Dywizja gen. L. Ch. Desaix’a de Veggaux – 5300

– Dywizja gen. L. A. Bona – 5916

– Dywizja gen. H. Viala – 4949

– Dywizja gen. J. L. Reyniera – 3229

 

Kawalerią dowodzi gen. A. D. Dumas

 

– Straż przednia gen. bryg. J. Besieres’a – 480 konnych

– Brygada kawalerii gen. Ch. Leclerc’a – 960

– Bryg. kawal. Gen. F. Mireura (zginął podczas marszu) – 750

– Bryg. kawal. Gen. F. Murata – 800

– Bryg. kawal. Gen. L. Davouta – 300 

 

Razem – 31180 żołnierzy

 

Jeszcze dochodzi 1132 minerów i 2013 saperów i 143 członków sztabu. Nie pamiętam tylko, czy ci

żołnierze byli w ogólnej liczbie, czy też to dodatkowa grupa żołnierzy i oficerów.

 

 To cała „Armia Wschodu” jak nazywano tych żołnierzy, gdy po wylądowaniu, wszyscy ruszyli do walki?

 

            Po zdobyciu Aleksandrii gen. Bonaparte zostawił garnizon i po krótkim odpoczynku pomaszerowano w kierunku Kairu, stolicy kraju, który chciano zająć i stamtąd dowodzić dalszymi walkami. Z uwagi, że była to armia obywatelska postarano się też przedstawić żołnierzom cele dalszej walki, bo 28 VI rano podczas apelu odczytano żołnierzom odezwę:

 

„Żołnierze! Rozpoczynacie kompanię, która będzie miała nieobliczalny wpływ na cywilizację świata. Bejowie mameluccy, którzy tyranizują nieszczęsny naród Egiptu padną w kilka dni po naszym przybyciu… Nie dopuszczajcie się gwałtów i rabunków, wzbogaciłyby one niewielką część ludzi, a ściągnęłoby na nas nienawiść ludu, który winien stać się naszym przyjacielem”.

 

            Ta odezwa miała przestrzec żołnierzy, że przychodzą jako wyzwoliciele ludu egipskiego spod mameluckiej niewoli. Nic to nie dało, jak się potem okaże, ale na początek wprowadzała w błąd miejscową ludność.

            Rozwieszano także plakaty z odezwą gen. Bonapartego do ludności, którą warto przytoczyć, chociaż we fragmencie z uwagi na pewną hipokryzję, bo i na to nikt się nie nabierze, a jeszcze szybciej tysiące mieszkających tutaj ludzi stanie się wrogami francuskich żołnierzy. Oto treść, o której wspomniałem:

 

„Już od długiego czasu ta zgraja niewolników (Mamelucy), kupowana w Grecji i na Kaukazie tyranizowała najpiękniejszy kraj świata, ale Bóg, od którego wszystko zależy, zrządził, że jej panowanie jest skończone”.

 

Wypada w tym miejscu wspomnieć o przeciwnikach, którzy egzotyką i bogactwem biją wszystkich na głowę. Jak pięknie wygląda kawaleria Mameluków przekonamy się o tym oglądając obrazy.

 

            Jesteśmy w Gizeh koło piramid, dlatego bitwa, która rozegra się na tych piaskach przejdzie do historii jako bitwa pod Piramidami. Ale wcześniej pod Chobrakhitt jazda mamelucka będzie atakować wielokrotnie, nigdzie nie uzyskując powodzenia. Dwugodzinna walka zakończyła się zwycięstwem Bonapartego. Zostało zabitych i rannych 400 nieprzyjaciół, a także zdobyto 7 dział. Lecz była to tylko przygrywka do poważniejszej batalii.

 

Czy to pod Piramidami dojdzie do bitwy?

 

            Mamelukami dowodzi Murad Bej, który zgromadził 10 tys. jazdy. Najbogatsza jazda świata, jaką była w tym czasie zobaczymy tylko czy również walecznej. Muhammad el – Elfi dowodzi 30 tys. piechoty. 14 km dalej leży wioska Embabeh, gdzie stoi 6 tys. jazdy z Murad Bejem oraz z Seid Abu – Bekr paszą Egiptu, jest także Ali, pasza Trypolisu i Nassif pasza. Olbrzymi obóz wygląda jak bazar, gdzie może być 60 tys. ludzi. Zaraz za rzeką, po drugiej stronie Nilu Ibrahim Bej rozlokował się z obozem żon, niewolników i z bogatymi sprzętami.

            Francuzi ustawili własne wojska w kilku dużych czworobokach z armatami na skrzydłach, które nawzajem się blokowały. Jeden taki czworobok mógł w każdej dramatycznej chwili wesprzeć ogniem sąsiedni.

            Istnieje pewna legenda, no powiedzmy, że to prawda. Jak to Bonaparte stanąwszy przed frontem żołnierzy, zawołał!

 

„Soldats! Du haut de ceux piramides quarante siecles vous regardent!”

 

(”Żołnierze! Z tych piramid 40 wieków na was patrzy!”)

 

            Atmosfera się podniosła, chociaż z nieba lał się niemiłosierny żar. O godz. 14.00 paliło straszne słońce i wiał silny wiatr, który kręcił piaskiem i wdzierał się w oczy, usta i w każdą część broni czy umundurowania.

 

Za chwilę zacznie się walka. w jakiej jeszcze Francuzi nie brali udziału, to jakby dwa światy spotkały się na tych piaskach. Jeden nowoczesny, jak na tamte czasy, drugi archaiczny i nie dostosowany do wymogów prowadzenia wojen po europejsku.

 

            Tak właśnie było i jeszcze na dodatek wojsko francuskie dowodzone jest przez najbardziej błyskotliwego generała swoich czasów.

            O godz. 14.00 Murad Bej, wydaje rozkaz do szarży. Ponad 6 tys., mameluków idąc z wiatrem w zawody runęło w swoich wspaniałych strojach, często jeszcze w pancerzach, misiurkach czy bechterach i na świetnych koniach czystej krwi arabskiej.

            Czworobok dywizji gen. Desaixa przyjął ich morderczym ogniem armatnim i karabinowym. Próbowali ataku z innej strony i wszędzie to samo, zostawały zwały zabitych i rannych. Salwy piechoty i najeżone bagnetami czworoboki uniemożliwiały jakiekolwiek zbliżenie mameluków do zadania ciosów szablą. W tumanach piasku nikt nie panował nad kawalerią, która co prawda atakowała z niezwykłym męstwem i szaloną odwagą, ale świetni jeźdźcy są rozstrzeliwani bez końca salwami piechoty i ogniem artylerii. Jak też można się domyślić, po za wielkimi stratami niczego nie osiągnęli.

            Murad Bej na własne oczy zobaczył, że nie może wygrać, co prawda była jeszcze nieregularna piechota, lecz i ona przerażona klęską elitarnej jazdy nie nadawała się do walki.

 

Co robi w takim przypadku nieprzyjaciel, który mimo przewagi nie jest w stanie nic więcej zrobić?

 

            Zbiera 3 tys. ocalałych mameluków i rozpoczyna odwrót w stronę piramid ścigany przez nieliczną kawalerię francuską. Na miejscu, bo to nie koniec bitwy pozostał jeszcze wielki obóz z artylerią bez kół i 30 tys. piechoty, zostało w nim także sporo mameluków.

            Do ataku pierwsze ruszyły bataliony dowodzone przez gen. Marmonta i Rampona. Gdy zbliżyli się bardziej do obozu zostali zaatakowani przez 2 tys. Mameluków. Francuzi błyskawicznie jak na placu musztry utworzyli małe czworoboki i gradem pocisków zasypali 3-krotną szarżę kawalerii. Po odparciu mameluckiej jazdy ruszyli do przodu prosto na działa, które wystrzeliły tylko raz, gdy piechota francuska wdarła się na prowizoryczne szańce.

            Po zdobyciu armat we wsi–obozie, rozpoczęła się rzeź piechoty egipskiej, której odwrót odcięły dywizje gen. Desaxa i Reyniera. Tysiące ludzi uciekało w kierunku Nilu porzucając broń, lecz na brzegu nie było ani jednej łodzi, które mogły uratować ludzi. W obozie wybuchły liczne pożary, którym z daleka przyglądał się bezsilny Murad Bej.

            Na polu bitwy, która zakończyła się wygraną Francuzów panowała wielka radość. Poległo 3 – 4,5 tys. mameluków, rannych pewnie nie mniej. Źródła nie mówią o nieregularnej piechocie, której zapewne zginęło więcej. Tysiące wzięto do niewoli, zdobyto owych 40 dział bez kół, 400 wielbłądów i wiele zwierząt jucznych z wielkimi zapasami.

            Mamelucy zgodnie ze swoim zwyczajem zabierali ze sobą wszystko żywność, klejnoty, srebro i złoto, bogate stroje i wspaniałej roboty broń.

 

Co na to Francuzi, którzy nigdy takich skarbów chyba nigdy nie oglądali?

 

            Tak, takich bogatych łupów żołnierze jeszcze nie widzieli, każdy coś dostał, a nawet marynarzom i żołnierzom flotylli na Nilu także coś się dostało, mimo, że nie brali udziału w bitwie.

            Bitwa pod Piramidami jak sami Francuzi określali była najbogatszym zwycięstwem, które kosztowało ich 40 zabitych i 120 -260 rannych. Znając gen. Bonaparte, a później cesarza Napoleona jestem przekonany, że liczby te specjalnie zaniżano.

            Przed nimi stało jeszcze wielkie miasto, bardzo bogate o 400 meczetach. Tymczasem po licznych trudach marszu od wybrzeża wszyscy żołnierze odpoczywali w przepychu obozu. Na wieść o klęsce pod Piramidami z Kairu tysiące ludzi uciekało przed obcymi, którzy mieli rzekomo wszystkich wymordować. Mogę dodać, że zdaniem kilku znawców epoki, szarża Mameluków pod Piramidami była chyba ostatnią szarżę w stylu „Moyen Age”.

 

Ci by nie mówić stoczona bitwa pod Piramidami przeszła do historii, lecz pozostał jeszcze wielki Kair, czy nie stawiano oporu, nie szykowano się do walki?

 

            Nie, wojsko, które mogło walczyć przegrało w bitwie, wszyscy byli przerażeni klęską i nikt, kto pozostał nie myślał o walce. Zresztą do Kairu Francuzi wkroczyli już w nocy 22 lipca. O godz. 2-giej gen. Dupuy na czele 300 żołnierzy udał się prosto do cytadeli, którą zajęto bez jednego wystrzału. Przez cały 23 lipca żołnierze przejmowali najważniejsze obiekty w mieście.

            Dopiero wtedy gen. Bonaparte dokonał uroczystego wjazdu do stolicy w stylu wschodnim, przy dźwiękach trąb i bębnów w otoczeniu sztabu i najlepszych żołnierzy. Na swoją kwaterę zajął głównodowodzący dom El–Elfi Beja położony przy placu Ezbekyeh. Rozkazy Bonapartego nakazywały żołnierzom przyzwoitość, płacenie za towary i ogólnie dobre zachowanie, byle tylko nie drażnić tubylców. Czas sielanki upływał szybko, robiono plany miasta i okolicy, zwiedzano piramidy koło Gizeh, gdzie toczyła się niedawno bitwa.

            Uczeni francuskich akademii zbierali dane i opracowywali dla potrzeb nauki wszystkie zagadnienia związane z Egiptem.

            Może warto w tym miejscu przytoczyć fakt i zacytować słowa gen. Bonaparte, gdy szykowano się do bitwy pod Piramidami, kiedy oprócz armat, wszystkie bagaże i zapasy były złożone wewnątrz czworoboku, wszyscy usłyszeli nie bez ironii rozkaz „osły i uczeni do środka”., na co gruchnęli wszyscy głośnym śmiechem, a przecież za chwilę miało dojść do bitwy. Za takie właśnie dowcipne żarty kochali żołnierze generała, a późnie cesarza.

 

Wśród prezentowanych obrazów jest walczący w bitwie pod Salhayeh Józef Sułkowski, co można więcej powiedzieć o tym zdarzeniu?

 

            Es–Salhayeh, bo i taką, znalazłem nazwę, to bitwa, w której wziął udział nasz bohater. Ibrahim Bej na czele 800 mameluków zanim wprowadzono piechotę uderzył na 7 Pułk Huzarów i 27 Pułk Strzelców Konnych razem 150 ludzi. Mamelucy pokazali, co potrafią. Pluton strzelców został rozbity, dopiero ogień innych zatrzymał zawzięty atak jazdy. Sam Ibrahim musiał uciekać w panice ścigany przez dwa szwadrony dragonów Leclerca. Mamelucy stracili 100 zabitych i rannych. Straty francuskie wyniosły 60 zabitych i rannych, wśród tych ostatnich był szef bryg. Józef Sułkowski, który odniósł ciężką ranę.

 

Mimo dobrej współpracy z władzami i poszanowania religii wybuchł bunt nie bez inspiracji Anglików, którzy pod Abukirem rozbili flotę francuską. Murad Bej musiał także brać udział w tym spisku. W każdym razie 22 X zaczęto bez uprzedzenia napadać na Francuzów.

 

Bunt wybuchł równocześnie w wielu miejscach. Napadano na francuskich żołnierzy, cywilów i na wszystkich chrześcijan. Mordowano białych i żołnierzy na kwaterach. Siły główne powstańców zaczęły się zbierać przy meczecie Al – Azhar, gen. Dupuy z oddziałem gidów chciał zorientować się w zamieszkach i w rozmiarach wybuchu. Na jednym z placów został zaatakowany, ciężko ranny zmarł z upływu krwi. Chrześcijanie i żołnierze, którzy ocaleli, bronią się w klasztorze Synajskim.

            Francuzi muszą wycofać się na plac Birket el–Fil, gdzie były koszary. O godz. 12.30 ustawiono działa na wzgórzach Djebel Makattan, skąd było widać meczet Al –Azhar, jednak gen. Bonaparte nie wydał rozkazu zniszczenia meczetu. Broniła się załoga cytadeli. Od rana 22 X gen. Bonaparte chce mieć meldunki bez przerwy o sytuacji w mieście, wysyła więc Józefa Sułkowskiego z 15 gidami, inni mówili, że z dragonami i takich żołnierzy umieściłem w obrazie przy brygadierze Sułkowskim. Mieli rozpoznać się w sytuacji do Belbeyes. Jeszcze nie wyleczony z ran, ochoczo jednak wyruszył na podjazd, mając pod mundurem pełno bandaży.

            Gdy wracali przy bramie Bab–el–Nasr zostali napadnięci przez tłum arabów. Nasz Józef Sułkowski i prawie wszyscy dragoni zginęli męczeńską śmiercią rozsiekani i rozszarpani przez uzbrojone grupy fanatycznych fellachów i mieszkańców Kairu. Jeden, cudem ocalały żołnierz, ranny i pokrwawiony, przedarł się i stawił się przed gen. Bonaparte raportując o całym zajściu. Pamiętam, że przed laty kursowała opinia, że to Bonaparte wysłał Sułkowskiego specjalnie na podjazd, żeby się pozbyć konkurenta. Oczywiście jest to nieprawda. No, bo, w czym mógł zagrażać Polak w 1798 roku najzdolniejszemu generałowi francuskiemu. Jedno nie ulega wątpliwości, że dnia 22 X zginął Józef Sułkowski „Oficer największych nadziei”, jak go nazwał M. Brandys. Być może byłby po latach generałem i bardzo przydatnym przy tworzeniu wojska w kraju. Tego się już nigdy nie dowiemy, więc zamykamy temat ostatecznie, pozostając przy wersji bohaterskiego Polaka. Zresztą to bohater spod Zelwy z 1792 roku.

 

Jest to jednak postać prawie nieznana ogółowi Polaków, historycy pewnie dobrze wiedzą, kim był i co zrobił dobrego dla Ojczyzny służąc we francuskim wojsku. Dobrze jednak się stało, że namalowałeś aż trzy obrazy, które powstały w różnych latach, żeby przypomnieć wszystkim zainteresowanym, dlaczego Józef Sułkowski znalazł się w cyklu „Chwała Bohaterom”.

 

            Wszystkie trzy obrazy poświęciłem pamięci w końcu polskiego bohatera, którego los rzucił w obce strony. Na pewno w innym czasie byłby walczył z większym pożytkiem dla Ojczyzny tu na miejscu, na polskiej ziemi, gdyby tylko doczekał. Zostałby z pewnością jednym z ważniejszych oficerów, a może i dowódcą dywizji, albo w trudnym okresie być może byłby także jednym z najwierniejszych obrońców polskiej sprawy zasłużonym dla księstwa warszawskiego i odrodzonego wojska polskiego mając poparcie samego cesarza Napoleona.

 

Co dalej się dzieje w Kairze ogarniętym powstaniem antyfrancuskim?

 

            Gen. Bonaparte zaraz po południu wydał wojsku rozkaz przywrócenia porządku i strzelania w każdym przypadku. Zacięte walki trwały wiele godzin, bo dopiero koło 22.00 przerwano ogień. Na drugi dzień mimo publicznego ułaskawienia powstańców złapanych z bronią, po cichu tracono przez kilka dni do 300 osób dziennie. Rozstrzelano także 80 ważnych mieszkańców należących do elity. Zabito także prawie wszystkich Beduinów, którzy wymordowali 21 rannych żołnierzy z dywizji Reyniera, których konwojowano z Belbeyes. Głowy ściętych buntowników pokazywano publicznie.

 

Czy znane są straty wojsk francuskich podczas rozruchów kairskich?

 

            Przez te najgorsze dwa dni zginęło około lub ponad 300 żołnierzy z gen. Dupuy, także kilku uczonych jak L. Duval – inżynier, C. F. Thevenod – inż. Dróg i mostów i Testviude. Oni trzej polegli jak się okazało w domu gen. Caffarellego. O stratach wśród chrześcijan i innych przedstawicielach nic nie wiadomo.

            Przez krótki czas byliśmy w Egipcie pod piramidami i w Kairze, zaczerpnęliśmy wody ze świętego Nilu. Poznaliśmy Mameluków, osobliwą kawalerię, którą był zachwycony sam gen. Bonaparte i który wziął do osobistej posługi dwóch Mameluków. Jeden to był Rustam, a drugi Ali.

            Powstał także później w gwardii cesarskiej Napoleona szwadron Mameluków, który zdobył sławę podczas szarży pod Austerlitz, a potem byli także w Madrycie, gdzie tłumili rozruchy podobne do tych w Kairze z 1798 roku. Jedyną stratą szwadronu z 2 V był właśnie Ali. Nie bez powodu w lipcu zdecydowałem się na pokazanie obrazów z początków kariery politycznej i militarnej konsula Bonapartego, który zawistnicy wysłali w tak niebezpieczne strony z nadzieją, że nigdy nie powróci do Francji i nie stanie na przeszkodzie w ich gierkach, które pożerały najlepszych oficerów czy dalekosiężne plany. Powrót gen. Bonapartego nieoczekiwanie i w chwale przekreślił wszystkie te nierealne aspiracje polityków drugiego planu. Mam dodatkową niespodziankę dla miłośników historycznych przygód, bowiem pod koniec miesiąca z okazji przyjazdu Papieża Franciszka do Polski i „Światowych Dni Młodzieży” odwiedzę „Orient” i przypomnę zainteresowanym moim malarstwem czasy wypraw krzyżowych, które zwykle nazywamy w skrócie „krucjatami”. Jak się okazało, także i ten etap rycerskiej epopei był swego czasu mi bliski, czemu dałem wyraz, malując kilka obrazów, ale o tym za dwa tygodnie, kiedy wspominać będę rycerzy udających się do Ziemi Świętej w celu odzyskania grobu Chrystusa i o tym będzie w odcinku specjalnym.

 

PS. Dla wielu Polaków odwiedzających kraj Franków na jednym z najciekawszych pomników w stolicy nad Sekwaną znajdziemy taki napis? Że za zasługi dla Francji polski bohater Józef Sułkowski figuruje bowiem na Łuku Triumfalnym w Paryżu. W czasie kampanii włoskiej na górze San Georgio z garścią ludzi zdobywa baterię nieprzyjacielską, a potem bije się u boku gen. Bonapartego pod Arcole. A jeszcze wcześniej, bo w 1792 roku w wojnie z Rosją jako młody kapitan pod Zelwą broni mostu na czele 400 ludzi.                                                                                          To za ten czyn dostaje ustanowiony przez króla Stanisława A. Poniatowskiego order „Virtuti Militari”. Poczym po zakończeniu działań wojennych w obronie Konstytucji 3-go Maja, klęsce i kapitulacji podpisanej w Targowicy Józef Sułkowski jak wiemy, już na zawsze opuszcza kraj, żeby na końcu drogi znaleźć okrutną śmierć w okupowanej stolicy Egiptu.

 

Dla większej znajomości tematu z wyprawy do Egiptu pokazujemy i inne obrazy.

 

– „Bitwa pod Piramidami” – 21 II 1798, karton akw. 61 x 103 cm (1978) nr inw. 104

(scena szarży Mameluków na tle piramid, których odpierają żołnierze francuscy. Na pierwszym planie gen. Bonaparte, któremu składa raport Józef Sułkowski)

 

– „Bitwa pod Salhayeh”–11 VIII 1798, ol.–pł. 95,5 x 79 cm (1992) nr inw. 395

(J. Sułkowski w bezpośredniej walce na białą broń z Mamelukami)

 

– „Śmierć J. Sułkowskiego w Kairze” – 22 X 1798, ol.–pł. 95 x 105 cm (1989) nr inw. 308

(Scena śmierci przed bramą Bab-el-Nasr, gdzie po dramatycznej walce zginął razem z dragonami patrolu Józef Sułkowski)

 

 „Bitwa pod Magliano – 1 XII 1798”, ol.-pł. 65,5 x 75 cm (1996) nr inw.477,

(Scena ataku polskich legionistów we Włoszech dowodzonych przez gen. K. Kniaziewicza na wojska neapolitańskie)

 

– „Beduin–jeździec pustyni” – ol. pł. 38,5 x 33,5 cm (1988) nr inw. 293



Zdjęcia: Zofia Bodes,

Wywiad: Marek Ambroży Kitliński

Opracowanie: Stanisław E. Bodes i Marek A. Kitliński




Czytaj również – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 32„Legnica”-1241

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 33 „Racławice” -1794

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 34„Paryż” – 1871

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 35 „Epila”–1809

itd. do pierwszego numeru

 

Wydania specjalne – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne cześć 7 – „Korpus Ochrony Pogranicza” –  Pamięci Kresów Wschodnich

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 8 „Lipsk – Bitwa Narodów” 16 – 19 X 1813 roku

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 9 – Jubileus

itd. do pierwszego numeru