W okresie PRL był to temat tabu, ale jeszcze żyli uczestnicy tych walk i wydarzeń, więc był przekaz szczególnie wśród rodzin dotkniętych w okrutny sposób tą wojną, byli i tacy, którzy prowadzili notatki, ale i fałszerze. Po latach odnajdywały się dokumenty, różne raporty, oczywiście każda strona z interpretacją dla siebie. Jak to było zwróciłem się w tym temacie do historyka z wykształcenia i długoletniej praktyki szkolnej, działacza solidarnościowego, opozycjonisty w stanie wojennym, senatora, itd. mgr Janusza Woźnicy, co odpowiedział to prezentuję poniżej.
„Narodziny” hrubieszowskich Wyklętych
Początek hrubieszowskich” Wyklętych” to sierpień 1944 roku. Wówczas sowiecki sojusznik, wojenny komendant Hrubieszowa, zastosował podstęp, który położył kres dotychczasowej dobrej współpracy między zmobilizowanymi oddziałami Armii Krajowej (AK), a wkraczającą na Ziemię Hrubieszowską Armię Czerwoną. Hrubieszowski obwód AK przystąpił 24 lipca 1944 r. do realizacji, tzw. planu „Burza”, który zakładał mobilizację oddziałów AK i ich walkę z wycofującymi się Niemcami.
Na tym etapie zakładano ścisłą współpracę w walce z wkraczającą Armią Czerwoną. W Obwodzie Hrubieszów siły polskie skoncentrowano w jego północno – zachodniej części, w trójkącie Mołodiatycze – Uchanie – Grabowiec pod dowództwem Stefana Kwaśniewskiego „Wiktora”. Zadaniem skoncentrowanych sił było atakowanie drugiego rzutu (tabory) wycofujących się Niemców. Zdecydowaną większość zdobyczy z taborów konnych przekazano wkraczającym sowietom, część koni chłopom. Wzmocniono w ten sposób dobrą współpracę z Sowietami z czasów okupacji niemieckiej, gdy to ludność przechowywała i utrzymywała jeńców, rannych lotników radzieckich oraz współpracowano z partyzantką sowiecką (oddział mjr. Karasiowa).
W sierpniu 1944 r. pułkownik Kalinin, sowiecki komendant Hrubieszowa zaproponował polskim dowódcom pogłębienie współpracy wojskowej, która miała polegać na:
– koncentracji oddziałów AK
– przemarsz oddziałów do Hrubieszowa na defiladę !
– dozbrojenie oddziałów polskich przez Sowietów
– podjęcie wspólnej walki z UPA
– przetransportowanie polskich oddziałów na pomoc powstańcom w Warszawie.
Oferta płka Kalinina stanowiła swoistą nobilitację AK, gdyż sierpień był bardzo ważny dla konspiracji końcowego okresu wojny. W Warszawie wybuchło antyniemieckie powstanie. Naiwnie zakładano, że na pomoc przybędzie Polska Brygada Spadochronowa pod dowództwem gen. Stanisława Sosabowskiego, a premier rządu RP na emigracji prowadził rozmowy w Moskwie ze Stalinem.
Skoncentrowane na linii Ornatowice – Mołodiatycze – Trzeszczany w liczbie ok. 1000 żołnierzy oddziały AK ruszyły na defiladę do Hrubieszowa. Gdy czoło kolumny dotarło do Obrowca nadjechał rowerem od strony Hrubieszowa żołnierz AK z alarmującą wiadomością, że na ulice miasta wyjechały sowieckie czołgi.
Prawdopodobnie ten żołnierz, Bronisław Nowicki, zapobiegł wielkiej tragedii miasta. Dowódcy wstrzymali marsz i zarządzili ubezpieczony karabinami maszynowymi odwrót w kierunku lasów we wsi Chyżowice (południowy skraj gminy Uchanie). Sowieci zaatakowali z użyciem czołgów (jeden zniszczono rusznicą ppanc podarowaną wcześniej przez sowieckich partyzantów). Rozproszyli polskie oddziały, zginęło kilki żołnierzy, zgwałcili sanitariuszki, wielu żołnierzy aresztowano.
Przedstawione dramatyczne wydarzenia były szokiem dla polskich dowódców. Nastąpił kres sojuszniczego współdziałania. Oficerowie i część zagrożonych aresztowaniem żołnierzy przeszło ponownie do konspiracji (zmienili pseudonimy). Tym razem antysowieckiej, antykomunistycznej.
Co wpłynęło na zmianę stanowiska płka Kalinina?
W Hrubieszowie zainstalowała się NKWD (krwawa stalinowska policja polityczna). NKWD zapoczątkowało brutalne represje, których polskim wykonawcą było UB i Informacja Wojskowa (pod taką niewinną nazwą występowała krwawa policja wojskowa). To UB i IW miały zapewnić tworzenie Polski komunistycznej.
AK i inne zasłużone w okresie wojny organizacje miały być wyeliminowane, wymazane nawet z pamięci. W Hrubieszowie brutalną machinę śmierci rozpętała w 5 Pułku, na terenie koszar Informacja Wojskowa. Szczątki skatowanych ofiar odkryto w latach 60-tych. „O mrocznych tajemnicach hrubieszowskich koszar” pisał Krzysztofa Czubara w „Tygodniku Zamojskim”, nr 3 z 1996 roku). Można już było od 1989 roku pisać o losie „Wyklętych”. Eliminowanie „Wyklętych” nawet bez wyroków kapturowych sądów utrwaliło się w całym okresie stalinowskim PRL-u.
Gdy zabrakło „Wyklętych” komuniści rytu stalinowskiego zaczęli poszukiwać innych wrogów. Byli nimi kułacy tj. chłopi, którzy nie chcieli wstąpić do kołchozu, księża, ba, nawet przywódcy komunistycznej konspiracji z Gwardii Ludowej i Armii Ludowej, gen. M. Spychalski, gen. G. Korczyński i Władysław Gomułka były przywódca komunistów w okresie 1943 – 1948. Ten obłędny okres w dziejach PRL-u zakończył się w 1956 roku. Władysław Gomułka został ponownie przywódcą komunistów, którzy starali się ucywilizować system. „Wyklęci” mogli wstępować do organizacji kombatanckiej ZBoWiD.
Sprawiedliwość dość łagodnie wymierzana spotkała nielicznych morderców. Informację Wojskową przemianowano na WSW, a UB na SB.
Tekst opracowałem na podstawie relacji majora Stefana Kwaśniewskiego „Wiktora” zamieszczonej w książce „Łuny nad Huczwą i Bugiem” oraz artykułu Jerzego Masłowskiego zamieszczonego w „Biuletynie TRH”, nr 1- 2 z 2008 roku. – Janusz Woźnica
***
Historyk Janusz Woźnica o Żołnierzach Wyklętych!
Koniec II Wojny Światowej, niestety nie zakończył dalszej walki o odzyskanie niepodległości i godności dla wielu Polaków. Biernym i wiernym dla komunistycznej władzy było całkiem nieźle, a w tym czasie wielu tych, którzy walczyli o całkowicie wolny kraj toczyli w wielkim stresie dalszą walkę, często do utraty życia ze wschodnim, powiedzmy tajnym okupantem i polskimi ich wspieraczami. Cierpiały rodziny. Powoli, pomimo wieloletniego zakłamywania historii i chociaż o wiele lat za późno odzyskują jednak honor za swoją bohaterską, niezłomną postawę. W Hrubieszowie również była powojenna tajna działalność podziemna, o czym przypomina znany historyk i opozycjonista, senator p. Janusz Woźnica.
Historyk Janusz Woźnica o Żołnierzach Wyklętych!
W dniu 3 lutego 2011r Sejm RP niemal jednogłośnie uchwalił ustawę o ustanowieniu w dniu 1 marca Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”
W ten sposób obchodzone w III RP nieoficjalnie, głównie przez środowiska prawicowe, uroczystości stały się „młodym” świętem państwowym.
W odbiorze społecznym „Wyklęci” są bohaterami walczącymi ze złem tego świata, z komunizmem w najgorszej stalinowskiej postaci w okresie 1944-1956.
„Wyklęci” to byli członkowie konspiracji z okresu okupacji niemieckiej i sowieckiej, którzy zdecydowali lub zostali zmuszeni do stawiania zbrojnego oporu komunistom, głównie żydowskiego pochodzenia, którzy przybyli z ZSRR w 1944r. wraz z Armią Czerwoną, NKWD, „Śmierszem” i objęli władzę w Polsce pod kierownictwem triumviratu, Bierut, Berman, Minc.
„Wyklęci” to grupa bardzo ideowo zróżnicowana, gdyż wywodzi się nie tylko z tradycji Polskiego Państwa Podziemnego, czyli AK, BCh, ale także NSZ i wielu innych niewielkich antykomunistycznych organizacji spoza struktur PPR. „Wyklęci” to walczący ze stalinizmem często samotni wojownicy, samotne wilki, przechowujące w sobie patriotyzm, niezłomność, poświęcenie.
Należy wymienić Witolda Pileckiego, polskiego superbohatera II wojny uznanego przez brytyjskiego historyka, prof. Michaela Foota, za jednego z sześciu najodważniejszych ludzi na świecie, walczących w konspiracji w okresie II wojny, a zamordowanego przez stalinowców w 1948 roku.
W szeroką gamę antykomunistycznego podziemia wpisuje się konspiracja młodzieży z hrubieszowskiego Gimnazjum Handlowego i LO im. St. Staszica.
W 1950 roku UB wykryło tajną organizację o nazwie Polska Młodzież Walcząca (8 chłopców i jedna dziewczyna). Starszy brat mojego serdecznego kolegi z LO im. St. Staszica wówczas 17 latek, śp. Jerzy Wachowski otrzymał karę 8 lat więzienia. Ryszard Płonkowski 2 lata (mak – p. Ryszard żyje i mieszka w Hrubieszowie, czas najwyższy, aby był zapraszany na lekcje historii, spotkania…, a o ile wiem, to ma sporo do powiedzenia).
Tradycja i duch „Wyklętych” odżyły na pewno wśród uczniów Liceum Ks. St. Staszica aresztowanych i represjonowanych (niektórzy byli studentami) w 1986 roku za ….czytanie wolnego słowa. Dziwne i niezrozumiałe to było, gdyż w ZSRR od roku Gorbaczow propagował pierestrojkę, komuniści w PRL jeszcze tego nie rozumieli.
Janusz Woźnica
***
Polecam:
Wysłuchał, zanotował i opracował – Marek Ambroży Kitliński
Fot. arch. lubiehrubie
Zobacz też:
WIADOMOŚCI – Janusz Woźnica: W co i na czym gra prezydent Rosji Władimir Putin?
WIADOMOŚCI – Hrubieszów: Wspomnienia z okresu stanu wojennego