26 listopada 2024

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 52 – „Bitwa pod Borodino” – 7 IX 1812

Wiele było walk i bitew zanim wojska francuskie „Wielkiej Armii” dotarły pod Borodino, gdzie na dogodnych pozycjach czekały na nich oddziały wojsk rosyjskich. Oddać stolicę Rosji bez walki było czymś niepojętym z uwagi, że od samej granicy Rosjanie unikali okrążenia. Nie dali się rozbić, tym samym wciąż byli groźni, ale na przedpolach Moskwy musi dojść do bitwy rozstrzygającej, bo bez niej wyżsi dowódcy mogą być oskarżeni o zdradę, czemu nie należy się dziwić.

Reklamy

 

Przypomnij nam sytuację przed bitwą?

 

Opowiadałem już marsz „Wielkiej Armii” w głąb Rosji do bitwy pod Smoleńskiem, nie będę wiec teraz powtarzał tych wydarzeń, które miały miejsce do dzisiejszej bitwy, która jest przed nami. Większość armii rosyjskich udało się ujść spod noża i zająć stanowiska bojowe pod Borodino. Olbrzymi wysiłek tysięcy żołnierzy i tysięcy spędzonych chłopów z okolicznych wsi, którzy zbudowali polowe umocnienia, w których miano się bronić. Linie obronne ciągnęły się na przestrzeni wielu kilometrów, których bez ciężkich strat nie można było zdobyć lub nie zdobyć ich wcale.

Reklamy

Cesarz Napoleon nie pragnął więcej, jak tylko stoczyć decydującą bitwę i za jednym zamachem pokonać główne siły cara rosyjskiego. Sztab cesarski działał sprawnie, bowiem opracowany plan bitwy „Orde de bataille” miał wielką szansę pokonać Rosjan. Następnie dyktować warunki carowi Aleksandrowi. Jednak najpierw należało osaczyć przeciwnika i na koniec po bitwie zająć stolicę Rosji.

Napoleon ma do pomocy w osiągnięciu zwycięstwa najlepszych w historii Francji marszałków i generałów, których większość znam bardzo dobrze od lat. Także, tutaj pod wsią Borodino narodziła się legenda rosyjskiej armii, która przegrywając wszystkie od granicy bitwy, nie zostaje rozbita.

Reklamy

 

Czy po bitwie smoleńskiej wojska napoleońskie są zdolne do ponownego wysiłku i pokonania przeciwnika, który uzupełnia straty?

 

            Tak, tamta wygrana sporo kosztowała żołnierskich istnień, a los rannych był nie do pozazdroszczenia, chociaż to anielskie przypadki do tych, które rozegrają się w zimie podczas tragicznego odwrotu. Wtedy rany łatwe do wyleczenia w warunkach surowej zimy równają się śmierci. Francuzi przystępując do bitwy dysponują niezbyt wielkimi wojskami, biorąc pod uwagę siły przekraczające graniczny Niemen, oceniane na przeszło 600 tysięcy żołnierzy.

Zanim podążę dalej, warto zastanowić się i przypomnieć, że bitwa, o której mowa, ma w historii różne nazewnictwo. Francuzi wydarzenia z 7 IX nazywają bitwę pod Moskwą, Polacy jeszcze w przedwojennej literaturze historycznej bitwą pod Możajskiem, a Rosjanie pod Borodino i ta nazwa jest najczęściej cytowana. Jak widać najbardziej rozpowszechnioną nazwą jest Borodino, której poświęcono wiele historycznych opracowań, tak samo w literaturze i w sztuce, zwłaszcza w malarstwie. W tym wszystkim prym wiedzie wspaniała panorama bitwy borodińskiej.              Wracając do pytania, sądzę, że wojska są gotowe do działań i pokonania Rosjan, a także do zdobycia mitycznej Moskwy, wielowiekowej stolicy carów rosyjskich, która według opowiadań słynęła z bogactw. Chęć zobaczenia i zdobycie trochę z tych skarbów, mobilizuje każdego z żołnierzy, którzy rwą się do boju. Nawet lżej ranni, którzy mogą chodzić, nie chcą opuszczać szeregów, wiedząc, że wśród kamratów będzie najbezpieczniej i będą mogli być brani pod uwagę przy podziale łupów.

Zresztą przy cesarzu dziwnym trafem żołnierze czują się inaczej, a gdy Napoleon patrzy, to wykrzeszą z siebie ostatnie siły i pójdą do ataku któryś raz z rzędu. Czasami się zastanawiałem, co motywowało wojska do poświęceń, chyba tylko wolność i obywatelska powinność. Francuzi i Polacy nie stosują kar cielesnych, jak w trzech armiach zaborczych, gdzie żołnierzy często zmuszano siłą do walki. Bity żołnierz jest inny od tego, który będąc wolnym, walczy z większą ochotą.

 

Czas żebyśmy przedstawili składy osobowe korpusów, czy oddziałów, które wezmą udział w wielkiej bitwie?

 

„Wielka Armia” dowodzona przez Napoleona przystępując do batalii pod Moskwą liczy 130 tys. żołnierzy różnych formacji: piechoty, kawalerii, czy artylerii pieszej i konnej. Całe wojsko uszykowane do walki składa się z kilku korpusów, którymi dowodzą marszałkowie i generałowie awansowani przez cesarza. Oczywiście nie jest to cała armia, inne korpusy, dywizje i pułki pozostały, jako garnizony na trasie, osłaniając boki wojsk, które poszły do przodu. Jednak do boju pod Borodino stanęło w gotowości dużo mniej korpusów, które miały takie oto stany żołnierzy na początku kampanii.

 

I Korpus marsz. Davout-5 dyw. piech. 2 bryg. jazdy, 71 tys. żołn. 150 dział                                

II Korpus marsz. Oudinot-3 dyw. piech. 2 bryg. jazdy, 37 tys. żołn. 92 działa                             III Korpus marsz. Ney-3 dyw. 2 bryg. jazdy, 33 tys. żołn. 72 działa                                            

IV Korpus ks. Beauharnais-3 dyw. Piech. 2 bryg. jazdy, Gwardia Król. 6 tys. żołn. 49 tys. żołn. 116 dział

V Korpus ks. Poniatowski-3 dyw. Piech. 3 bryg. jazdy, 35 tys. żołn. 70 dział

VI Korpus gen. Gouvion Saint-Cyr-2 dyw. piech. 2 bryg. jazd, 25 tys. żołn.58 dział

VII Korpus saski gen. Reynier-2 dyw. 1 bryg. jazdy, 17 tys. żołn. 50 dział

VIII Korpus król Hieronim Bonaparte-2 dyw. piech. 1 bryg. jazdy, 18 tys. żołn.34 działa

IX Korpus marsz. Victor-3 dyw. piech. 1 bryg. jazdy, 46 tys. żołn. 42 działa

X Korpus marsz. Macdonald-2 dyw. piech. 2 bryg. jazdy, 32 tys. żołn. 90 dział

XI korpus marsz. Augereau-5 dyw. piech. 57 tys. żołnierzy.

 

Główną masą jazdy dowodzi marsz. Murat mając 4 korpusy jazdy.

 

I Korpus gen. Nansouty-3 dyw. jazdy, 12 tys. żołn. 30 dział

II Korpus gen. Montbrun- 2 dyw. jazdy, 10 tys. żołn. 30 dział

III korpus gen. Grouchy-3 dyw. jazdy, 9 tys. 600 żołn. 30 dział

IV Korpus gen. Latour-Maubourg-dyw. kawalerii 800 żołn.24 dział

 

Gwardia Cesarska marsz. Bessiěres-4 dywizje piechoty, dywizja kawalerii gwardii-50 tys. żołnierzy. 176 dział. Posiłkowy korpus austriacki ks. Schwarzenberga, to 31 tys. żołnierzy i 60 dział, należy dodać około 27 tys. żołnierzy, w tym liczącą 12 tys. dywizję duńską i załogi wielu miast na zapleczu, co jest liczbą ogromną jak na tamte czasy. Ale po dodatkowych badaniach granicę państwa rosyjskiego przekroczyło 440 tys. żołnierzy i 1200 dział.

Przed samą bitwą po odliczeniu wszystkich strat na długiej trasie i po zsumowaniu pozostawionych posterunków zostało już tylko 130 tys. wojska z 587 działami. Nikogo ze sztabu cesarza nie przeraził brak 310 tys. żołnierzy. Cesarz i całe wojsko cieszyło się myślą, że wróg staje do walki, która rozstrzygnie wszystko. Ze spisu wynika, że cały V korpus składa się wyłącznie z Polaków, a dziesiątki innych żołnierzy porozrzucano po korpusach francuskich. Zresztą każdy z marszałków wykłócał się o polski pułk, batalion, czy szwadron, byle tylko mieć Polaków u siebie. Wszyscy raptem cenią polskich żołnierzy, którzy w marszu są w awangardzie, a tym bardziej z powrotem, gdy nasi osłaniają tragiczny odwrót. Ale, co tu wymagać od generałów, skoro sam cesarz otacza się polskimi szwoleżerami gwardii, ufając im bezgranicznie, a jeszcze to napoleońskie zaufanie wzrośnie, kiedy z zimą przyjdą ciężkie mrozy i gorsze terminy.

 

Nie podałeś stanu wojsk carskich, może warto ich poznać?

 

1 Armia-9 Korpusów

I Korpus min. wojny gen. Wittgenstein- 2 dyw. piech. dyw. kawal. 3 pułki kozackie, 3 roty artyl. 

II Korpus gen. Baggehuffwood-2 dyw. piech. 8 szwad. 7 rot artylerii.

III Korpus gen. Tuczkow-2 dyw. piech. 4 szwad. Jazdy, pułk kozacki, 7 rot artylerii.

IV Korpus gen. Ostermann-Tołstoj- 2 dyw. piech. 8 szwad. Jazdy, 6 rot artylerii.

V Korpus Odwodowy wielki ks. Konstanty-dyw. gwardii piesz. 7 batal.grenad. dyw. kirasj. 6 rot artyl.

VI Korpus gen. Dochturow-2 dyw. piech. 8 szwad. Jazdy, 7 rot artylerii.       

I Korpus kawalerii gen. Uwarow-20 szwadronów

II Korpus kawalerii gen. Korf -24 szwadrony

III Korpus kawalerii gen. Kreutz-24 szwadrony i gen. Płatow-14 pułków kozackich, 4 roty artylerii.

Razem: 127 tys. żołnierzy i 558 dział   

 

2 Armia- ks. gen. Piotr Bagration

VII Korpus gen. Rajewski-2 dyw. piech. 8 szwad. 7 rot artylerii

VIII Korpus gen. Borozdin-2 dyw. grenad. dyw. kombinowanych batal. gen. Woroncowa, dyw. kirasjerów, 5 rot artylerii      

4 Korpus jazdy gen. Sievers-24 szwad. 1 rota artylerii

Korpus kozacki gen. Iłowajski-9 pułków, rota artlerii, odwód-4 roty artylerii

Razem: 39 tys. żołnierzy i 216 dział, dodatkowo dyw. piechoty-9 tys.

 

3 Armia rezerwowa gen. Tormasow

Korpus gen. Markow-2 dyw. piech. 8 szwad. 7 rot artylerii

Korpus gen. Sacken- dyw. piech. dyw. kawal. 2 roty artylerii

Korpus jazdy gen. Lambert-36 szwad. 9 pułków kozackich, 1 rota artylerii

Razem: 43 tys. żołnierzy i 164 działa

Wszystkie 3 armie rosyjskie liczyły 218 tys. żołnierzy i 938 dział, a także 55 tys. żołnierzy załóg fortecznych między Dźwiną, a Dnieprem.

 

Jak wygląda pole przed walką?

 

       Może zacznę od wojsk Napoleona, które przygotowane czekają na sygnał rozpoczęcia bitwy. Walki i ciężkie zmagania na podejściach trwają już od dwóch dni. Jedni i drudzy ponieśli pewne straty, które choć dotkliwe nie mają jednak wpływu na dalsze postępowanie, bowiem żołnierze chcą walczyć.

       Noc przed bitwą jest chłodna i dżdżysta, cesarz był cierpiący i nie mógł zasnąć. Wpłynie to w pewnym stopniu, na jakość rozkazów. W dali straszy wielka reduta, którą Rosjanie usypali i rozbudowali na kurhanie, tworząc baterię z 27 dział. Jak się okaże, owa reduta będzie kluczowym punktem obrony i która zostanie nazwana „Redutą Rajewskiego” od nazwiska rosyjskiego generała. To o nią będą się toczyć ciężkie boje, będzie zdobywana i tracona i tak na zmianę, aż przyjdzie wielka szarża ciężkiej jazdy cesarskiej, która wejdzie od tyłu i dzięki wsparciu piechoty zostanie zdobyta i już nie oddana.

 

Kiedy rozpoczęła się bitwa i jak przebiega w pierwszych godzinach?

 

       Już o 6,00 rano, a nawet wcześniej polski V korpus o godz. 5,30 rozpoczął atak na prawym skrzydle, które dla cesarza było bardzo ważne. Zaraz po tym rozpoczęła kanonadę bateria ustawiona naprzeciw „szańców Bagrationa” i przez kilkadziesiąt minut 102 działa zasypały żelazem stanowiska rosyjskie. Efektów było niewiele, bo odległość 1200 metrów była za duża. Przesunięto, więc działa bliżej i ponownie rozpoczęto ostrzał. Wkrótce ruszyły szyki francuskie, którym mgła ułatwiła bliższe podejście do stanowisk wroga, tak, że we wsi Borodino zaskoczono pułk gwardyjski przy śniadaniu.

       Jednak szok szybko minął, artyleria rosyjska rozpoczęła morderczy ostrzał tak, że ogień kosił całe szeregi atakujących Francuzów. Zaraz też ruszyło do kontrataku 6 batalionów jęgrów carskich. Dwa waleczne pułki ponosząc wielkie straty musiały się cofnąć, ale pozycji nie oddały. Na głównym froncie do ataku poszły dywizje z korpusu marsz. Davouta, osłaniane przez pułki jazdy. Natarcie skierowano od razu na „wielką redutę”, którą zdobyto, ale dalszy atak został zatrzymany, bo nie dotarły inne dywizje, które miały wspomóc sukces zdobycia linii.

       Zdobycie „szańców Bagrationa” było dopiero wstępem do dalszych krwawych walk. Rosjanie montują potężne siły do odbicia pozycji, prawie całą 2 armię. Straszne walki toczono bez wystrzałów, po prostu nie było czasu na ładowanie. Walczono pałasze, bagnety, kolby, łopaty czy pięści. Mówiono, że środek reduty, to przedsionek piekła i takim też był. Wszędzie dookoła leżały tysiące zabitych i rannych żołnierzy.

       Nawet marsz. Murat ruszył z lekką jazdą osłaniać piechotę, ale ubiegli atak kirasjerzy carscy, którzy przetoczyli się po polu niczym walec. Marszałkowie Murat i Ney prowadząc żołnierzy szli w zawody o tytuł najdzielniejszego. Także na prawym skrzydle nad Uticą polski korpus wyparł Rosjan z pozycji pod lasem na otwartą przestrzeń, gdzie polska artyleria dziesiątkowała szeregi wroga, zmuszając tym samym gen. Tuczkowa.

 

Rozumiem, że teraz nadchodzą kulminacyjne zmagania wojsk, a wielkie straty przerażą najtrwalszych?

 

       Napoleon liczył, że Polacy wyszli na tyły rosyjskie, że zdobyli wzgórza, ale oddziały Junota nie osiągnęły celu, jednak część wrogich wojsk musiała się zwrócić przeciwko nowemu nieprzyjacielowi, więc Polacy mieli w pewnym stopniu mniej przeciwnika. Znów kontratak wroga zmusił V korpus do oddania przed chwilą zdobyczy terenowych. Cesarz Napoleon nie ma powodów do radości, tam gdzie walczy korpus Davouta włączył się także Murat i Ney. Mimo dużych sił nie są w stanie ruszyć do przodu. Jednak wytworzyła się luka między szańcami pod Siemianowskoje, a „Redutą Rajewskiego”.

       Patrząc na plan bitwy okazuje się, że liczne korpusy nie weszły jeszcze do boju po jednej i drugiej stronie. Zwarte szeregi Rosjan mimo olbrzymich strat od ognia artylerii i szturmów piechoty stoją twardo. Kolejne natarcie Francuzów na wieś, którą zdobyto, a na szykujące się do uderzenia wojska cara spada szarża korpusu jazdy, które uderzyły na 2 dywizje grenadierów. Potężne uderzenie kirasjerów mają wspomóc kirasjerzy westfalscy i ułani gen. Rożnieckiego, którzy później przetoczą się po dywizji rosyjskiej niszcząc jej pułki i dragonów Sieversa, który nadjechał z pomocą ginącym grenadierom. Do kontrszarży ruszyły 3 pułki kirasjerów, dragoni Kreutza i huzarzy.

 

Wiele bitew przedstawiłeś do tej pory, ale ta jest wyjątkowa. Czy zwycięstwo cesarza jest już przesądzone?      

 

       Historycy dziwili się, dlaczego marsz. Kutuzow w tym momencie nie decyduje się na użycie 300 dział rezerwy, które stoją bezczynnie. Za to marszałkowie Murat i Ney podciągnęli na wschodni brzeg rzeczki 80 armat gwardii i rozpoczęli ostrzał nowych pozycji rosyjskich. Prośby kierowane do cesarza o włączenie gwardii do walki nie odnoszą skutku, domagają się posiłków (Starej Gwardii), która dobije rosyjskiego niedźwiedzia. Przez lunety widać drogę do Możajska, którą wycofują niektóre oddziały, zaopatrzenie, tabory i ranni.      Wystarczy uderzyć nowymi dywizjami, a zwycięstwo będzie wielkie. Niedysponowany Napoleon nie może podjąć decyzji i ruchu do przodu, a nawet wyjście na tyły kozaków gen. Płatowa i Uwarowa. Artyleria IV Korpusu zaczęła miażdżyć piechotę rosyjską w wielkiej reducie, której ogień spowodował olbrzymie straty. Zaraz ma nastąpić ostateczny szturm piechoty, zwłaszcza, gdy Rosjanie podciągnęli posiłki na flanki i w centrum. Szykowano się do zaciętego boju, a 18 tys. nieprzyjaciół postanowiło nie cofać się. Około godz.14 dostrzeżono, że tylko sama kawaleria walczy, nie licząc obrońców redut.

 

Cesarz Napoleon decyduje się uderzyć potężnie, by zdobyć redutę ostatecznie. Kto ma tego dokonać?

 

       Do ataku skierowano aż trzy korpusy jazdy i trzy dywizje piechoty ks. Eugeniusza, których wspierało 400 dział. Błagano cesarza o rozkazy, które nie nadchodziły. Okazja na pełne pokonanie przeciwnika zmniejsza się z każdą minutą. Napoleon postawił w stan alarmu Legię Nadwiślańską i pułk szwoleżerów gwardii, więc Polaków.

       Po półgodzinnym ostrzale około 15,00 rozpoczyna się szarża jazdy marsz. Murata, to 2 dywizje kirasjerów II korpusu gen. Montbruna, który zginął. Dalszym atakiem dowodzi przysłany przez cesarza gen. A. Coulaincourt. Czołową szarżę lekkiej jazdy skierowano na wprost, natomiast kirasjerów przed „Redutę Rajewskiego”, którzy mieli odbić w prawo i przez nagłą zmianę kierunku, wedrzeć się od tyłu do szańca. Po krótkiej walce Rosjanie uciekają, lecz zaraz uderzają z powrotem i odbierają jeździe trofea zwycięstwa. W tym samym czasie uderza II Korpus Kawalerii, a na czele galopuje brygada gen. Thielmanna z polsko-saskimi kirasjerami. Cała kawaleria przetasowała dywizje cara, po czym zwarła się z kontrszarżą jazdy rosyjskiej (3 pułki kirasjerów, dragoni Kreutza i huzarzy), którzy w śmiertelnych zapasach chcą zatrzymać postępy kawalerii napoleońskiej. Zdążyły też trzy dywizje francuskie gen. Granda, Moranda i Broussiera, które z marszu obsadziły zdobyte pozycje przez jazdę. Podciągnięto działa, które zaczęły rwać na strzępy masy piechoty i jazdy Kutuzowa. Ogień piechoty francuskiej przetrzebił carską jazdę, która musiała w nieładzie ustąpić. Po godz. !6,00 ostatni bastion obrony rosyjskiej został zajęty, a Rosjanie odeszli od lasów i jarów, by kilometr dalej tworzyć nową linię obrony.

 

To jakaś hekatomba śmierci, która pochłonęła tysiące istnień ludzkich, czy taka bitwa jest polem do dumy?

 

       Tak już jest w historii rodzaju ludzkiego, podobnie było wcześniej i tak jest do naszych dni. Zdobycie wszystkich bastionów nie zakończyło jeszcze bitwy. Do roboty wzięli się ponownie artylerzyści ostrzeliwując wrogie oddziały, kiedy Napoleon nie zgodził się na użycie gwardii. Rosjanie wykorzystują przerwę w działaniach i znów utworzyli kolejne linie.       W centrum powoli wygasały starcia, żołnierze szukają ochrony przed pociskami, bo baterie strzelają ciągle. Jednak około 16,00 nastąpiło uderzenie polskie. To gen. Kniaziewicz na czele piechoty ruszył do ataku, a obok gen. Junot ze swoja dywizją stara się dotrzymać kroku naszej piechocie. Ranny gen. Tuczkow stara się stawić opór, ale po godzinie pułki rosyjskie zostają odrzucone na odległość 4 km od wzgórz utickich. Pojawiła się jazda polska, to 12 P. Ułanów i 13 P. Huzarów, która wychodzi na tyły Rosjan. Zamieszanie naszym atakiem załamało obroną rosyjską, która nie podjęła już żadnych kroków, zmęczone oddziały czekały tylko zmierzchu, żeby odpocząć.                                              Zapadające powoli ciemności przerwały walkę, ale jeszcze około 22,00 zjawił się marsz. Murat u Napoleona z apelem użycia, chociaż kilku pułków konnych gwardii, bo uchodząca armia rosyjska nie została całkowicie pokonana, uderzenie teraz jazdą gwardii musi doprowadzić do jej zniszczenia. Cesarz jest uradowany zwycięstwem, przecież wróg zostawił pole. Chwała poległym bohaterom, a tym, co przeżyli, należy się wieczna sława. Dopiero na drugi dzień zobaczono rozmiary zwycięstwa, lecz i strat.

 

Co mówią raporty, czy brak tylu żołnierzy nie wpłynie na przebieg wyprawy?

 

       Zapadające ciemności uniemożliwiają żołnierzom miejsce do wypoczynku, kładli się, więc tam, gdzie stali, bez ciepłego posiłku. Potworne zmęczenie odebrało apetyt, zresztą straszliwe jęki tysięcy rannych zakłócały sen. Nie udzielano tym nieszczęśnikom pomocy, na dodatek zaczął mżyć drobny deszcz i zrobiło się zimno. Nieliczni zaczęli rozpalać ogniska z kolb karabinów rosyjskich, łamano jaszcze i wszelkie inne drewno, które było w pobliżu. Brakowało wody i wina, bo jedzenie znajdowano w tornistrach Rosjan, także manierki pełne wódki, która rozgrzewała żołnierzy. Nieliczni piekli kawałki koniny i próbowali gotować jakąś zupę. Gdy tylko zapłonęły ogniska, z różnych stron zaczęły się wlec, a nawet czołgać setki lżej rannych, których starano się ratować, zakładając prowizoryczne opatrunki.

       Dopiero świt odsłonił przerażający widok pobojowiska, gdzie jak okiem sięgnąć były ślady wczorajszej bitwy. Spalone wsie Borodino, Gorki, Siemionskaja czy Utica, a nade wszystko tysiące zabitych i rannych, których setki zmarły w nocy. Rozbite działa, jaszcze, tabory, ambulanse, tysiące zabitych i rannych koni, połamana i porzucona broń.

 

Gdzie jest Napoleon, jakie kroki poczynił po takiej jatce, którą zgotowano tysiącom ludzi?

 

       Cesarz już z rana zjawił się wciąż chory z trudem dosiadając konia. Pole bitwy przedstawiało widok bardzo smutny, na dodatek padał deszcz, było pochmurno i zimno, także czasami zrywał się wiatr, który umęczonym i zziębniętym ludziom dokuczał. Armii rosyjskiej nie było widać, najwyżej rannych i maruderów, których pozostawiono.

       W biuletynie „Wielkiej Armii” ogłoszono wspaniałe zwycięstwo, jednak wielu oficerów było przerażonych ofiarami, którzy później mogli się przydać, gdyby inaczej rozegrano samą bitwę. A nie pchając się do czołowych ataków na umocnienia polowe Rosjan, których ogień za osłon powodował takie straty.

 

Właśnie straty, jakie one są po obu stronach?

 

       W dniu 8 IX marszałkowie, i generałowie zaczęli składać meldunki o stratach w korpusach, dywizjach i pułkach piechoty i jazdy. Według szacunkowych danych armia rosyjska straciła 50-58 tys. zabitych, rannych i zaginionych żołnierzy, więc prawie połowę stanu wojska sprzed bitwy. Armia została pokonana, ale nie rozbita. Poległo kilka tysięcy ludzi z pospolitego ruszenia „Opołczenija”, co nie ratuje sił głównych. Zabrano tysiące rannych, tabory z zapasami i sprawne działa. Łupem Francuzów miało paść tylko 20 uszkodzonych dział i 800 rannych i to wszystko. Oczywiście jest to wierutne kłamstwo, bo zdobycz musiała być dużo większa.                                  Napoleon stracił około 30 tys. żołnierzy, w tym tylko 7 tys. zabitych (to są zaniżone liczby), co też było w zwyczaju cesarza. Zginął gen. Montbrun, 10 generałów i 10 pułkowników, wielu wysokich oficerów zostało rannych. Pozostało jeszcze ponad 100 tys. sprawnych żołnierzy i nienaruszona gwardia, która bardzo się przyda podczas odwrotu.

 

Myślałem, że po takich walkach straty są poważniejsze, jednak odwrót wroga uratował życie licznym żołnierzom?

 

       Jednak obrona Rosjan prysła, o czym świadczy raport d-cy 13 P. Huzarów, którzy na drugi dzień poszli na rekonesans pod Możajsk. Zobaczono na równinie po wyjściu z lasu zapełnione drogi kolumnami wojska, wozów z rannymi, zbiegłej ludności, bagaży i jaszczy prochowych. Gen. Toliński pochwycił około 2 tys. jeńców, więcej zatem niż liczył cały pułk. Gdyby zamiast pułku zjawiła się cała dywizja i uderzyła na te zgromadzone tabory, to łup mógłby wytrącić oręż cofającym się wojskom rosyjskim. Jednak nic takiego nie nastąpiło?    Wojska carskie uchodziły bez zbytniego pośpiechu, grzebiąc zmarłych z ran podczas odwrotu. Czuwały jedynie patrole kozackie, które były świadkami jeszcze powolniejszego pościgu Francuzów. Dopiero po południu ruszono w dalszą drogę, mając w przodzie 3 korpusy jazdy, oraz dywizję piechoty. O kilka godzin marszu jedzie następna grupa armii, którą tworzy dywizja Rogueta i Legia Nadwiślańska dowodzona przez gen. Girarda. Jeszcze raz stanęli Rosjanie do bitwy pod wsią Krimskoje, gdzie ranny został gen. Chłopicki.

       Dnia 14 września po opuszczeniu Moskwy przez wojsko i ludność cywilną. Jako pierwszy oddział z całej „Wielkiej Armii” wkroczył polski 10 Pułk Huzarów gen. Umińskiego z I Korpusu Jazdy, którzy za męstwo dostąpili zaszczytu wejścia do Moskwy, która została wyludniona przez ucieczkę mieszkańców.

 

Czy znasz panoramę „Bitwy pod Borodino”, którą namalowano jeszcze za carskich czasów w XIX wieku?

 

       Słynną panoramę o bitwie pod Borodino znam bardzo dobrze i w najdrobniejszych detalach, wszystkie fragmenty wielkiej bitwy i nie dostrzegłem prawie żadnych błędów. Wprost przeciwnie, jak napisałem przed laty, z tych kilkunastu europejskich panoram nasza racławicka i rosyjska o Borodino wyróżniają się pod każdym względem, które są najlepsze, jako dzieła z tego gatunku malarstwa. Autor moskiewskiej batalii Franz Rubau, to doświadczony artysta i wielki znawca przedmiotu, który fizycznie zaliczył kilka wielkich obrazów panoramicznych. Oczywiście malował na zlecenie carskich urzędników oraz wojska. Dlatego bitwa jest stworzona od strony rosyjskiej, co mi nie przeszkadza, że wojska francuskie są przeciwnikiem, czemu nie należy się dziwić, kiedy obraz zamówili Rosjanie i gdy takie dzieło jest bardzo dobre.

       Wielka bitwa została namalowana z wielkim rozmachem i nawet z polskimi akcentami, bo w tle widać szarżę polskich ułanów. Zresztą o bitwie pod Borodino powstało sporo wspaniałych obrazów, a literatura historyczna poświęciła wiele miejsca i bitwie i całej wyprawie Napoleona na Rosję w 1812 roku. Napisano wiele książek, bowiem o wojnie pisali wszyscy. Powstało kilka filmów na podstawie opowieści Lwa Tołstoja „Wojna i pokój”, ba, kto z nas nie zna losów Nataszy Rostowej, ks. Bołkońskiego czy Pierre’a Biezuchowa.

 

Czy można wspomnieć o Borodino, małej wsi na drodze do Moskwy, które urosło do rangi symbolu?

 

       Ależ oczywiście! Nie będę jednak za Rosjan odpowiadał, ale dla nas Polaków, to był wielki dzień chwały w tak zwanej „drugiej wojnie polskiej” jak nazwał Napoleon wyprawę, chcąc zachęcić nasze społeczeństwo do jeszcze większej narodowej ofiarności, jakby tych cech kiedykolwiek w nas brakowało. W historii króluje hasło „Borodino” i jest to tak samo, jak „Waterloo”, „Grunwald” czy „Wiedeń”. Po latach dopiero widać, jak takie wydarzenia stają się znakiem czasu czy ważnym fragmentem dziejów, których symbolika przez lata się nie zmienia. W tym przypadku pogarda śmierci urosła do rangi bohaterstwa i chluby bycia pod Borodino. Od tego też czasu, znano nieustępliwość, twardy opór i pogardę śmierci rosyjskich żołnierzy, gdyby tylko walczyli na trzeźwo, a nie napojonych wódką pchano do morderczych ataków. Wielu także żołnierzy francuskich zginęło w tej i w następnych bitwach, ciekawe, ilu to świadków i uczestników bitwy pod Moskwą, mogło po latach powiedzieć „byłem tam”. Jednak niewielu po epoce pozostało takich szczęśliwców, bowiem, bowiem olbrzymia liczba świadków zginęła lub zamarzła.

 

To już może przed ostatnie pytanie, bowiem zbliżamy się do kończ rozmowy. Wypada więc wspomnieć o Twoich obrazach o 1812 roku. Czy dużo ich namalowałeś?

 

       Dawno to było, widzę datę na obrazie, to 1982 rok, czyli w pełni stanu wojennego, kiedy czerwony reżim pełnił władzę na całego. Nie bojąc się nikogo, bowiem łamano prawo dla podtrzymania siłą narzuconej władzy. To właśnie wtedy malowałem „Szarżę kirasjerów polskich 14 pułku pod Borodino” 7 IX 1812 roku, to akwarela, które wtedy tworzyłem, zafascynowany malarstwem Juliusza Kossaka. Scena przedstawia atak, który prowadzi płk Małachowski, zanim trafiony kulą spadnie z konia. To jedyny w naszej historii pułk jazdy ciężkiej, który mógłby z powodzeniem nawiązywać do tradycji rycerskiej czy husarii, gdyby dalsze losy były bardziej pomyślny, ale którego resztki dotrwały jedynie do bitwy pod Lipskiem w październiku 1813 roku, ale już bez stalowych kirysów.

       Także drugi obraz, który powstał w cyklu „Chwała Jazdy Polskiej” składający się z 35 obrazów powstałych w latach 1983-1986. Najnowszy przedstawia kirasjerów pod Szewardino i jest symbolem naszej napoleońskiej jazdy, z którym Polacy czują się dobrze, co wpływa na polskie morale i dumę z przynależności do grona bohaterskich żołnierzy w Europie. Jednak tak już jest, że jedne obrazy powstają, a inne nie, trzeba więc cenić takie, które są, bo świadczą o naszej stuprocentowej obecności w historii. Miłośników księstwa warszawskiego informuję, że powstał przed paru laty najnowszy mój obraz z tych czasów, to „Dzień chwały V Korpusu”.

       Ten obraz powstał już w innych czasach, kiedy euforia zmian budziła wielkie nadzieje. Sam żyłem jakby w innym świecie, odwiedzany przez dziennikarzy TVP, ciekawych, co maluję. Ale się skończyło, nikt z tych fałszywych historyków nie poniósł kary, wzmacniano za to zdradziecko lewą i nie tylko nogę, ale cały kolaborancki światek mógł być spokojny o swoją najbliższą przyszłość. Chociaż zapewnie liczono, że będzie już tak zawsze? W ten sposób polska historia ponownie poniosła duże straty w sztuce. Dzisiaj jest z tym dużo lepiej, lecz jeszcze daleko do doskonałości, jednak nadzieje są o wiele większe niż kiedykolwiek.

       Chciałbym namalować obecnie jeszcze, chociaż jeden obraz tzn. „napoleoński” czy ułański, albowiem mam kilka szkiców z lat dawnych, które dla pamięci potomnych warto odtworzyć w kolorze. Jest koniec lata 2017 roku, mój czas jest wciąż napięty, więc nie mam dużo wolnego, a nawet zainteresowania i zajęcia z tym związane, zabierają mi o wiele więcej czasu. Także częste czytanie jest nieodłączne przy tej pracy. Niekiedy przyznawałem się, że literatura historyczna jest dla czymś bardziej niż obowiązkiem, bez której nie mógłbym funkcjonować. Dlatego tak dobrze się czuję, kiedy opowiadam o historii, co staje się wtedy bardziej widoczne, to moje traktowanie o najświętszych prawach ludzi w mundurach. Kult i epoka Napoleona jest specyficzna na wielu płaszczyznach, bo ten krótki okres obfitował w tak bogatą i intensywną wojenną historię, że nie dziwota, że tak liczni malarze poświęcali swoją twórczość i całe życie dziejom napoleońskim.          

 

Widzę dwa stare zdjęcia, co przedstawiają, a raczej kogo?

 

       Nie wiem, są w moich archiwum już bardzo dawno. Trzech mężczyzn w mundurach czasu I wojny światowej, lecz nie wiem, kogo przedstawiają. Jest napis Stanisław Stefański, Obóz Gardelegen i nr 32 21, ale za to stempel jest w miarę bardzo wyraźny. Postordungsstelle d.s Kriegsgelangenenlagers Gardelegen Geprüft. Może ktoś natrafił na podobne zdjęcie, lub na pieczątkę obozową jeńców wojennych. To ciekawe, bo dane jednego człowieka nic mi nie mówią. Natomiast na drugim jest żołnierz bez nazwiska, za to pamiętam, że był narzeczonym Felicji, siostry mojej babci, a zdjęcie przysłał z frontu śląskiego w grudniu 1919 roku. Kończą się powoli moje historyczne opowieści i wspomnienia z wielu lat malarskich przygód, kiedy nie rozstawałem się z pędzlami czy ołówkami. Żeby jednak zakończyć czymś adekwatnym cały batalistyczny temat odcinka, który poświęciłem wyprawie napoleońskiej na Rosję zatytułowanej w rozkazie „Wielkiej Armii”, jako „Druga wojna polska”. Także jednej z dwóch największych bitew całej epoki. O jednej, czyli bitwie Narodów pod Lipskiem, już  opowiadałem, natomiast pod Borodino czynię to teraz, jednocześnie przypominając, że za wielkie zasługi w tej batalii dla dobra Francji i Cesarstwa, marszałek Ney po wkroczeniu do stolicy carów otrzymał od cesarza Napoleona  tytuł księcia Moskwy. Akwarelę namalowałem tak dawno, aż trudno uwierzyć, że stało się to w tamtym wieku.

       Teraz podczas korekty tekstu, równocześnie oglądałem dziwnym trafem 5/6 odcinek filmu „Wojna i pokój”, gdzie była przedstawiona bardzo wiernie, chociaż krótko bitwa pod Borodino, pożar Moskwy i francuski odwrót w surowej scenerii rosyjskiej zimy.

       W epilogu pragnę dodać na dowód, że spisuję relację o bitwie w aktualnym czasie. Bowiem w trakcie trwania historycznego cyklu „Chwała Bohaterom-Dzieje Oręża Polskiego” w Londynie z olbrzymią przewagą wygrywa i odnosi wspaniałe zwycięstwo pochodzący spod Hrubieszowa (Wereszyn) mjr Franciszek Kornicki ur. 18 grudnia 1916 roku, (piękna data). Jak wynika z pierwszych informacji, na 100-lecie RAF-u, czyli Królewskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii, nasz polski bohater będzie najważniejszą postacią wielkiej wystawy, oraz wielkiej uroczystości. Tym bardziej jestem szczęśliwy, że stad pochodzi, jakby jego cząstka duszy i ciała należała także do nas. To wielka przyjemność i duma należeć do narodu, który w historii miał i ma takich wspaniałych obrońców, tak często walczących za „Wolność Naszą i Waszą”.                                                                      Wypada więc, natychmiast, na nic nie czekając, poświęcić ten odcinek bohaterskiemu pilotowi, min. odznaczonemu Krzyżem Virtuti Militari, trzykrotnie Krzyżem Walecznych, krajanowi, który mam nadzieję, że wkrótce stanie się także symbolem całego polskiego lotnictwa w świecie. W takiej niezwykłej chwili nasuwa jedynie słuszna reakcja i myśl „Cześć i Chwała Bohaterom!”

 

Galeria:

„Szarża kirasjerów 14 Pułku pod Borodino”-7 IX 1812, akw. 64,5×100 cm (1982) nr inw.173

„Borodino-1812”, ol.-pł. 70×60 cm, (1984) nr inw. 205

„Kirasjerzy polscy pod Szewardino”-1812, ol.-pł. 91×75 cm (1991) nr inw. 36Vivé L’Empereur! ol.-pł. 77×126 cm, (1992) nr inw. 385

„W osłonie cesarza” ol.-pł. 56,5×60 cm, (1986) nr inw. 263

 

 

Reprodukcje i zdjęcia: Zofia Bodes i Grzegorz Zabłocki

Wywiad: Marek Ambroży Kitliński

Opracowanie: Stanisław E. Bodes i Marek A. Kitliński



 

Zobacz też:

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 48 „Martynów – 1624”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 49 „Wagram – 6 VII 1809”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 50 „Kłuszyn – 4 VII 1610”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – część 51 „Wysowa – 1770”


itd. do pierwszego numeru

 

Wydania specjalne – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” – Wydanie Specjalne nr 12 – „Pobojowisko 1000-lecia

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Wydanie specjalne nr 13 – „Huta Pieniacka 2017”

„Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom” –Wydanie specjalne nr 14 – „Żółte Wody – Korsuń” – 1648

„Stanisław Eugeniusz Bodes „Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 15 – „Grunwald 1410 – Jazda rycerska”

itd. do pierwszego numeru