20 grudnia 2024

Stanisław Eugeniusz Bodes – Z cyklu „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 13: „Płonące ulice Smoleńska” 17 VIII 1812

Wielka wyprawa „Wielkiej Armii” na carstwo rosyjskie 1812 roku, którą można różnie oceniać, jednak dla Polaków, to była też wielka nadzieja, i niezwykła sprawa, że przy boku Napoleona i Francuzów uda się odzyskać utracone ziemie nie tylko w trzecim zaborze, ale nawet i w pierwszym. Biuletyn Wielkiej Armii jasno precyzował, że oto rozpoczyna się „Druga Wojna Polska”.

Reklamy

 


Stanisław Eugeniusz Bodes

Z cyklu „Chwała Bohaterom”

Reklamy

Dzieje Oręża Polskiego – cześć 13:

„Płonące ulice Smoleńska” – 17 VIII 1812.

Reklamy

– 202 lata temu

 

Na początku 1812 roku Polska znalazła się na skraju bankructwa i gdyby nie cesarska pożyczka, która poszła prawie w całości na wojsko byłoby źle, także wykarmienie „Wielkiej Armii”, która przechodziła przez ziemie polskie przekraczała możliwości finansowe Księstwa Warszawskiego.

 

– Tak masz rację, oprócz doraźnej pomocy finansowej, cesarz Napoleon wziął na swój koszt całą „Legię Nadwiślańską”, 1 Pułk Szwoleżerów Gwardii, Szwadron Gwardii Szwoleżerów i Tatarów Litewskich. Powstało kilka nowych pułków jazdy i piechoty na Litwie. Wielka szkoda, oczywiście z polskiego punktu widzenia było, że w tym czasie z około 100 tys. armii polskiej, tylko V korpus Wielkiej Armii był polski, a liczył zaledwie 36 311 żołnierzy razem, a i tak wszyscy marszałkowie cesarza dla własnych potrzeb, wyrywali ilu tylko mogli żołnierzy z polskich pułków, o których wiedzieli, że są bardzo mężni i bardzo przydatni w rosyjskich warunkach.

 

Dla niektórych ten okres nie jest tak jednoznaczny w ocenie. Chciałbym, żebyś epokę napoleońską i Polaków czymś zdefiniował?

 

– No tak, wyciągasz z malarza – batalisty wszystko, co się da. Lecz w tym przypadku jestem gorącym zwolennikiem Napoleona, mimo wielu kontrowersji o zmarnowanych polskich nadziejach i tysiącach naszych żołnierzy, którzy zginęli nie zawsze dla Polski. Ale po latach likwidacji państwa i królestwa polskiego przez trzech zaborców (Austria, Prusy i Rosja) nikt nam w historii, jako narodowi więcej nie zaoferował.

Słynne już słowa cesarza wypowiedziane do delegacji polskiej w Poznaniu brzmiały „Zobaczę, czy Polacy są godni być narodem”, znalazły od razu wielkie zrozumienie i były okazją poparcia dla tej idei bez względu na koszty. Tysiące ludzi rzuciło się w wir pracy nad odtworzeniem struktur powstającego państwa, a zwłaszcza odbudowy już w 1807 roku wojska polskiego, które miało być gwarancją polskich wolności. Jednak pierwsze rozczarowanie przyszło po podpisaniu pokoju w „Tylży”, gdzie pod naciskiem cara Aleksandra, Napoleon przychylnie usankcjonował powstanie tylko „Księstwa Warszawskiego” a nie Królestwa Polskiego, o jakim myśleli wszyscy Polacy.

Rok później w 1808 roku wybuchła bardzo długa, jak się okazało wojna na półwyspie iberyjskim, gdzie walczyła cała „Legia Nadwiślańska”. Nadszedł kolejny 1809 rok i nowa wojna Napoleona, tym razem z Austrią w 1809 roku. Powstała sytuacja polityczna zastała w kraju wojska polskie bardzo nieliczne i niedostatecznie wyekwipowane. Dopiero udana kampania galicyjska i zwycięstwa Francji sprawiły wydatne powiększenia terytorium Księstwa i wojska polskiego. Przez 2,5 roku do czerwca 1812 Księstwo Warszawskie zmobilizowało wielkie, jak na nasze warunki wojsko. Według wykazów, mieliśmy pamiętnego roku ponad 100 tys. żołnierzy pod bronią. Tak potężnej armii narodowej (marzenia sejmu czteroletniego) nigdy jeszcze nie było. Dopiero po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku wojsko polskie przekroczyło ową magiczną liczbę. To są właśnie argumenty, za które miliony Polaków powinni wielbić i szanować Napoleona. Także i za to, że mieliśmy polskie wojsko, sztandary, orły i komendy w ojczystym języku, oraz namiastkę kiedyś wielkiego kraju i wolnego kraju.

 

 Nie za drogo to nas kosztowało?

 

– Nie, bo jak kiedyś jeden mądry człowiek powiedział, że prawdziwa wolność kosztuje i nie ma jakiejś określonej z góry kwoty. Zresztą hasło „Wolność i Niepodległość” już nigdy nie przestało być dla Polaków najważniejszą mobilizacją serc i umysłów przez cały XIX wiek i przez najbardziej dramatyczne powojenne lata, aż do połowy i nawet trochę dalej XX wieku.

 

Przypominam sobie, że Rosjanie unikając walki, cofają się, starając się wciągnąć Francuzów coraz głębiej we własne terytorium. Czy na tym polega istota ich strategii?

 

– Też, ale tak naprawdę nikt nie oddaje własnego kraju we wrogie ręce, gdy tego nie musi. To Napoleon dąży do dużej bitwy, w której ma nadzieję pokonać wojska rosyjskie i zawrzeć pokój. Smoleńsk znalazł się na drodze korpusów Wielkiej Armii, która chce złapać w kleszcze Rosjan. Do tej pory walczą oddziały tylne – ariengardy, które paraliżują powolny marsz Francuzów a czas ucieka. Coraz trudniej jest dowieść zaopatrzenie do walczących wojsk, a miejscowa ludność chowa, albo niszczy zapasy. Jednak armie rosyjskie zostają w końcu rozkazem cara zmuszone do walki.

 

Pod Smoleńskiem dochodzi do bitwy, w której udział biorą żołnierze polscy. Jak to wygląda od naszej strony?

 

– Będziemy jeszcze kilka razy w Rosji 1812 roku, bo to szczególny rok dla nas, gdy rozwiały się nasze nadzieje. Wybrałem zaledwie mały skrawek walk w tym miejscu. Obraz przedstawia szwadron 4 Pułku Strzelców Konnych z V Korpusu Księstwa Warszawskiego, który wymiata Rosjan po szturmie piechoty polskiej. Cała bitwa była bardzo zaciekła, bowiem car zmusił swoich dowódców do dania oporu wojskom francuskim. Dalej była na razie niczym nieosłonięta stolica carów – Moskwa. Cesarz Napoleon pod Smoleńskiem przydzielił Polakom V korpusu dowodzonego przez ks. Józefa Poniatowskiego niezwykle odpowiedzialne zadanie uderzenia na skrzydła, oraz odcięcia Rosjan od mostów. Cel natarcia dla ks. Poniatowskiego, to przedmieścia Raczeńskie i Nikolskie, które należało opanować. Smoleńsk po ostrzale artylerii francuskiej i polskiej płonął, jednak nie zdołano zrobić wyłomu. Dopiero polska brygada znalazła wyłom zawalony belkami i ziemią. Przez to miejsce wdarły się do miasta dwa polskie pułki piechoty (15 i 16). Wciągnięto zaraz kilka dział, które z bliskiej odległości rozbijały oddziały nieprzyjacielskie.

 

Bitwa była według relacji i przekazów bardzo zacięta?

 

– O tak, Polska piechota po kilku atakach, dopiero w nocy wchodzi do płonącego miasta. Tak naprawdę do bitwy smoleńskiej „Wielka Armia” poniosła już wielkie straty i to nie w bitwach, po których Rosjanie wycofywali się na nowe pozycje, nie będąc rozbitymi. Z ponad 600 tysięcznej armii zgrupowanej w 11 korpusach pozostało na głównym kierunku tylko 175 tys. żołnierzy. Reszta zginęła, została ranna, zostawiono spore oddziały w garnizonach dużych miast i małych miasteczek.  Powstały pierwsze grupy maruderów i dezerterów, rabujące po drodze wszystko, co się da. Wydłużyły się niebezpiecznie linie komunikacyjne i zaopatrzenia, a konwoje wojskowe zostają atakowane w różnych miejscach. Brak zapasów na czas, spowalnia marsz korpusów, także brak furażu dla koni, które zaczęto karmić zielonym żytem. Co bardziej doświadczeni oficerowie i żołnierze zaczęli ostrzegać przed skutkami takiego marszu i prowadzeniu wojny, gdy nieprzyjaciel nie przyjmuje bitew, a tylko opóźnia działania wojsk cesarskich.

 

Może warto wymienić, jak wyglądała narodowościowo i ilościowo (przeszło 600 tys. żołnierzy) na poszczególne kontyngenty, z jakich składała się „Wielka Armia” w momencie przekraczania Niemna 24 VI 1812 roku?

 

– Cała „Wielka Armia” rozkazem Napoleona została podzielona na:

 

I korpus – marsz. Louis Nicolas Davout

II korpus – Nicolas Charles Oudinot

III korpus – marsz. Michel Ney

IV korpus – dowodzi Eugene de Beauharnais

V korpus – polski (36 tys. żołnierzy 70 dział) – ks. Józef Poniatowski

VI korpus – marsz. Laurent Gouvion Saint – Cyr

VII korpus – gen. Westfalii Hieronim Bonaparte

IX korpus – marsz. Claude Victor- Perrin

X korpus – marsz. Macdonald (daleko na północy oblega Rygę)

XI korpus – marsz. Pierre Francis Charles Augereau.

 

Tak mniej więcej wyglądał podział ‘Wielkiej Armii” w chwili przekraczania granicy. Już po miesiącu następuje niewiarygodna degrengolada świetnych na początku wojsk z połowy Europy.

 

Czy będziesz mógł zrelacjonować bitwę o Smoleńsk, gdzie kolejny raz Napoleon zamierzał pokonać główne siły rosyjskie?

 

– Francuzi i Polacy – 175 tys. żołnierzy, którymi dowodzi Cesarz Napoleon Bonaparte i Rosjanie 130 tys. żołnierzy na czele z gen. Michaiłem Barclayem de Tolly. To wyraźny rozkaz cara Aleksandra I nakazuje stoczyć bitwę z Francuzami w oparciu o twierdzę, która miała solidne mury. Napoleon rusza do szturmu Smoleńska siłami trzech korpusów, w tym polskim. Rosjanie wyszli przed mury i na przedpolu chcieli powstrzymać wojska Napoleona. Front carskich żołnierzy przedstawiał się następująco:

Prawe skrzydło gen. ks. Bagration, centrum gen. Dmitryj Dochturow i na lewym skrzydle gen. Nikołaj Tuczkow. Pod koniec walk 17 VIII Rosjanie przegrywają bitwę, wysadzają magazyny, żeby nie wpadły w ręce Francuzów i podpalają miasto. Stosują chyba starą rosyjską taktykę podczas odwrotu, to „zasada spalonej ziemi”, kiedy niszczą własny kraj, podobnie musiał wyglądać odwrót w pierwszych miesiącach wojny niemiecko – rosyjskiej w 1941 roku. Dopiero 18 VIII wojska francuskie wkraczają do miasta, ale Polacy są tam wcześniej. Jeszcze raz w dniu 19 VIII doszło do bitwy pod Walutynową Górą.

 

O jakich stratach możemy mówić już po walce, gdy Rosjanie kolejny raz opuścili pole bitwy, wycofując się w kierunku Moskwy?

 

– Oprócz strat żołnierzy, bo według raportu zginęło 11 tys. Rosjan, tak naprawdę nie ma wzmianki, ile osób (cywile) straciło życie. Nie wiadomo, ilu ludzi zostało rannych. Sam Smoleńsk za to poniósł olbrzymie straty. Większość budynków i domów mieszkalnych spłonęła. Z 2,5 tys. budynków sprzed bitwy, ocalało tylko 350, resztę strawił ogień. Kiedy wojsko niszczyło magazyny, część fanatycznych mieszkańców podpalała własne domy. Wielu carskich rannych pozostawionych własnemu losowi zginęło w pożarze, lub udusiło się dymem. Zresztą ostatnich obrońców i żołnierzy straży tylnej wśród ogromu płomieni ogarnęła najzwyklejsza panika.

 

Jakie są straty polskiego korpusu?

 

–  Mówiło się, że w bitwie smoleńskiej zginęło 9 tys. Francuzów i Polaków, nie odnalazłem dokładnych strat korpusu polskiego, tylko ogólne liczby. 18 oficerów i 500 żołnierzy zabitych. Niestety, nie odnalazłem danych, ilu zostało rannych Polaków. Wszystkie straty wynoszą 1300 żołnierzy, jak się okazuje, nasi walczyli nawet w nocy, kiedy wdarli się przez wyłom.  Apogeum walk polskich wypadło w pobliżu bramy Nikolskiej. Źródła wymieniają bohaterską śmierć gen. bryg. Michała Grabowskiego, zginęli: płk Zakrzewski, ppłk Potkański, Galard i kpt. Dembiński. Ranni zostali gen. dyw. Józef Zajączek, płk Jan Krukowiecki i Józef Sowiński.

 

Kto z Rosjan uszedł spod Smoleńska, stanie do ponownego boju w terenie dobrze przygotowanym do stoczenia walnej batalii pod Borodino. Czy malowałeś może obraz o wielkim starciu na przedpolach Moskwy?

 

– Za przegraną bitwą smoleńską, chociaż wyprowadzono na drugi brzeg nierozbite duże oddziały, ratując je przed niewolą, car odwołał jednak gen. Barclaya de Tolly, a na jego miejsce został powołany stary feldmarszałek Michaił Kutuzow, który będzie dowodził całą zgromadzoną armią w ostatniej wielkiej bitwie pod Moskwą. Wracając do twojego pytania może któregoś dnia pokażemy polskich kirasjerów 14 Pułku pod Borodino, (Szewardino), to jedyny w historii wojska polskiego dwuszwadronowy pułk ciężkiej jazdy z 1810 – 1813 roku.

Gdy Francuzi wychodzą ze Smoleńska liczą jeszcze 124 tys. piechoty i 32 tys. kawalerii oraz 567 armat. Przerażają straty Wielkiej Armii, która dosłownie rozłazi się w oczach.

Po zakończonej bitwie Biuletyn Wielkiej Armii informował, że: „Konduita korpusu polskiego wprawiła w zdumienie Rosjan, nawykłych lekceważyć Polaków. Uderzyła ich wytrwałość i wyższość, jaką oni dali oraz uznanie w tej potrzebie ks. Józefa Poniatowskiego. Cesarz Napoleon 21 VIII nagrodził bohaterstwo polskich żołnierzy, przyznając 88 krzyży „Legii Honorowej”.

Czyn zbrojny naszych chwatów u boku Francuzów został upamiętniony na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie napisem „Smoleńsk 17 VIII 1812”, co dobitnie świadczy o wysiłku, męstwie i stratach poniesionych przez polskich żołnierzy.

 

Na trasie marszu „Wielkiej Armii” rozpoczęła się rosyjska partyzantka, która zanim dojdzie do bitwy pod Moskwą, znacznie uszczupli siły cesarza Francuzów Napoleona I. Jak mogło dojść tak wcześnie do znacznego przecież osłabienia licznych wojsk, które przed samą wyprawą prezentowały się tak świetnie?

 

– To jakieś niewytłumaczalne fatum zaraz po przekroczeniu granicy, które od początku prześladowało liczne wojska przeznaczone na wyprawę wojenną przeciw Rosji. Dziwi tylko, dlaczego popełniono tyle błędów, marnując tysiące dobrych żołnierzy, którzy dobrze dowodzeni mogli pokonać wszystkie armie cara rosyjskiego. Mówię o tym, zanim przyjdzie najgorsze, gdy w warunkach zimowych, nieprzygotowane wojska ulegną całkowitej degradacji, a ich likwidacja nastąpi nie tyle w przyszłych bitwach, ale z powodu błota, śniegu i mrozu, które pochłoną najwięcej ofiar. O tym jednak będę rozmawiał, gdy przyjdzie czas odwrotu i dramat „Berezyny”, która ostatecznie położy kres „Wielkiej Armii”, która uchodziła do tej pory za niezwyciężoną. To na zaśnieżonych polach rosyjskich zgaśnie „Gwiazda Austerlitz”. Wielka szkoda, że najbardziej stracili na tym Polacy, którzy z wiarą poszli na „Drugą wojnę polską” poświęcając tej idei tysiące żołnierzy, którzy z radością garnęli się pod sztandary Napoleona. Mimo różnych odmiennych sądów historycznych, pozostałem zagorzałym Bonapartystą podobnie jak Waldemar Łysiak, który z wielką sympatią pisze o Napoleonie bez końca i „zawsze znajdując wiele wydarzeń, które warto poznać”. U mnie sprawa jest podobna z tą różnicą, że najwięcej obrazów namalowałem z dziejów „Wielkiej Armii”, a także z historii wojsk Księstwa Warszawskiego. Przyznaję, że spory wpływ na takie stanowisko ma także piękno różnorodnych mundurów tego okresu na wielu bitewnych polach.

 

Powiedz jeszcze, co dzieje się po odejściu Rosjan ze Smoleńska. Kiedy dojdzie do następnej walki?

 

– Codziennie dochodzi do różnych potyczek, większych czy mniejszych, ścierają się patrole. Cofająca się ariengarda rosyjskiej armii toczy walki z awangardą francuskich wojsk. Odpowiednie oddziały urządzają razem z miejscową ludnością zasadzki, wyłapują małe grupki żołnierzy, którzy nieopatrznie oddalają się od własnych oddziałów. Cała zaś armia rosyjska powoli zmierza w stronę Borodino, gdzie powstają polowe umocnienia, które mają powstrzymać ataki cesarskich wojsk.

         Smoleńsk spowodował, że po odejściu dywizji gen. Jana Henryka Dąbrowskiego i po odliczeniu strat, polski V korpus zmalał do 15 tys. żołnierzy. Zawsze staram się wyobrazić sobie różne zdarzenia wielkie i małe, które wynikały z różnych poczynań, czy to z wrogiego działania, czy też z powodu warunków atmosferycznych. Te ostatnie będą często wspominane, gdy przyjdzie koszmar odwrotu w surowych warunkach rosyjskiej zimy. Na razie jesteśmy w pełni lata, jeszcze można zdobyć żywność, nakarmić konie, zajadać się owocami i warzywami, więc mimo wojny jest jeszcze nie najgorzej.

 

Czy wiadomo jest, jakie pułki polskie brały udział w zdobyciu Smoleńska. Jak zachowali się Polacy w trakcie walk i podczas szturmu, bo powstały różne opinie, z którymi nie wszyscy się zgadzają?

 

–  Wspomniałem już o zaciętych walkach polskiego korpusu, którym starano się odciąć cofających się Rosjan od mostów na Dniestrze. Czytałem różne wspomnienia, które dość dokładnie opisują sytuacje pod Smoleńskiem. Nawet Napoleon był zdziwiony zawziętym oporem carskich żołnierzy, którzy do tej pory tylko się cofali. To pułki piechoty z dyw. gen. Zajączka 3,15,16, a także cała 18 dyw. gen. Karola Kniaziewicza najbardziej zasłużyły się w bitwie. Różne opracowania bitwy dość dokładnie opisują wszystkie działania polskich żołnierzy i mimo najlepszych chęci nie mogę godzina po godzinie pisać o walkach. Jestem zmuszony trzymać się pewnych kanonów, które występują, co dość często podkreślałem w ramach cyklu „Chwała Bohaterom”. Zresztą w samym obrazie oprócz żołnierzy piechoty, widać szarżujących strzelców konnych 4 pułku pod płk Stanisławem Dulfusem.

 

O czym możemy na ostatek wspomnieć, żeby pozostawić dobre wrażenie o Polakach?

 

– Do tego nie trzeba mnie zachęcać, bo to moja była i jest codzienna powinność bycia przez długie lata malarzem prawdziwej polskiej historii. Odwaga i poświęcenie w walce żołnierzy polskich zasługuje w tym miejscu na wyjątkowy akcent, bo sam Smoleńsk i okolica (Katyń) kojarzy się większości Polakom wyjątkowo źle z lat ostatniej wojny i z tragedii sprzed czterech lat. Wypada zatem w przeddzień „Święta Wojska Polskiego” wspomnieć o bitwie „Wielkiej Armii”, w której niezwykle dobrze wypadli nasi żołnierze.

 

W tym odcinku w części ilustracyjnej zobaczymy obrazy i ich fragmenty:

 

„Płonące ulice Smoleńska” – 17 VIII 1812, Ol. – pł. 73 x 106,5 cm (1999) nr inw. 578

„Szarża Złotych Huzarów” – 1812, Ol. – pł. 108 x 168,5 cm (1988) nr inw. 285

 

To jeden z najświetniejszych pułków lekkiej jazdy. 10 Pułk Huzarów pod płk Umińskim, który za wojenne zasługi z rozkazu Napoleona dostąpił zaszczytu wkroczenia do Moskwy jako pierwszy ze wszystkich pułków całej napoleońskiej armii. Dziękuję wszystkim za uwagę, a za miesiąc spotkamy się pod Krasnobrodem w 1939 roku.

 


Reprodukcje:

Zofia Bodes, Zdzisław Gil, Stanisław E. Bodes

Wywiad:

Marek Ambroży Kitliński

Opracowanie:

Marek A. Kitliński i Stanisław E. Bodes

 



Czytaj również – (Galerie):

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 1 – „Lwów 1675”

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 2  – „Wiedeń 1683”

Stanisław Eugeniusz Bodes „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 3 – „Koronowo 1410”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 4  – „Psków 1581”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” część 5: „Hohenlinden 1800”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” cześć 6: „Byczyna 1588”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” – cześć 7: „Grochów – 1831”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 8: „St. Estevan – 1810”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 9: „Raszyn –  1809 

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 10: „Korostyszew 1920 

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 11: Beresteczko 1651 

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – cześć 12: „Grunwald – 1410  

 

Wydania specjalne

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” – Wydanie specjalne nr 1 – „Hrubieszów 1433 – 1863”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom – Dzieje Oręża Polskiego” – Wydanie specjalne nr 2 – „Powstanie Styczniowe 1863 – 1864”

Stanisław Eugeniusz Bodes – „Chwała Bohaterom” – Dzieje Oręża Polskiego – Wydanie specjalne nr 3 – „Ksiądz Stanisław Brzóska – Bohater Powstania Styczniowego”